To jest pomysł! Wynocha z pomnikami z Krakowa, dajcie nam coś innego

Możemy sobie dalej stawiać mniej lub bardziej szkaradne pamiątki po wielkich Polakach. Obudować miasto ich głowami, popiersiami, całymi postaciami. Pytanie tylko: po co? I czy nie lepiej uczcić ich w sposób bardziej estetyczny i służący mieszkańcom, czyli tworząc skwery i sadząc drzewa z z nazwiskami wybitnych obywateli?

Taki pomysł wpadł mi do głowy w tym tygodniu, gdy przeczytałem o walce o pomnik Kuklińskiego TUTAJ oraz o zbiórce pieniędzy w akcji „Rośliny kontra Smog” TUTAJ

A jakby połączyć obie inicjatywy? Mogą być kwiaty, drzewa, odświeżacze powietrza. Cokolwiek, tylko nie kolejny monument! Pomyślcie tak logicznie – wjeżdżacie do miasta X, gdzie śmierdzi, syf szczypie w oczy, a samochody stoją w korkach, ale za to na każdym rogu możecie zobaczyć pomnik. Tu bohater narodowy, za winklem medalista olimpijski, a obok ksiądz, którego wszyscy szanowali.

Papież vel Hanka Bielicka

Jeśli chcecie przekonać się, jak potrafimy ześwirować na punkcie pomników, to wpiszcie w google „najbrzydsze pomniki Jana Pawła II” (zresztą temat jest tak nośny, że wyszukiwarka sama Wam go podpowie).

Sam papież miał powiedzieć: ”Nie budujcie mi pomników. Zróbcie coś dobrego dla ludzi” (choć trwa spór, czy na pewno są to jego słowa). I co zrobili z tym Polacy? Ano zaatakowali wsie, miasta, miasteczka szkaradnymi podobiznami świętego. I to takimi, które dziś internauci nazywają „Papież podglądacz”, „Przyczajony papież”, „Papież vel Hanka Bielicka”, „Papież Pudzian” (próbka tej twórczości na zdjęciu powyżej). Wygląda to tak, jakby każdy kto ma dwie ręce, mógł złapać za młotek oraz dłuto i machnąć sobie swojego papieża.

W taki właśnie sposób wielki Polak został sprowadzony do roli modela dla godnych politowania artystów. No, ale skoro w Pcimiu mają papieża, to w Pacanowie nie mogą być gorsi. I robią go większego, z wielkimi rozłożonymi rękami i na takim postumencie, by widać było go było nawet z Księżyca (*nazwy miejscowości przypadkowe). Dlatego właśnie pomnikom w Krakowie mówię stanowcze nie!

Skwer Kaczyńskiego

W zamian postuluję, by powstawały miejsca zielone,  nazywane imieniem ważnych ludzi. Spotykajmy się dalej pod Mickiewiczem, ale już na skwerku Kuklińskiego czy Kaczyńskiego. Zróbmy to miasto zieleńsze (bo zielone już nie będzie), sadźmy swoje dęby Bartki. Zakładajmy fundacje imienia ważnych osób, która będzie obdarowywała szkoły i przedszkola roślinami antysmogowymi i sprzętem do oczyszczania powietrza.

A właśnie – szkoły i przedszkola. Dlaczego w tych placówkach nie wystarcza nam już nadanie imienia ważnej osoby i doroczne upamiętniania patrona na szkolnych apelach? Nie, my musimy mieć pomnik. Wielgachny pomnik!

Tylko pamiętajcie, że dąb Bartek też mały nie jest. A na pewno bardziej pożyteczny.

Dawid Mizioł

zdjęcie tytułowe / fot. Bonio, Wikimedia

Zobacz także:

W obronie dobrego imienia gen. Kuklińskiego

1 KOMENTARZ

Najnowsze

Co w Krakowie