Czy to dobra droga? Urząd Marszałkowski informując o smogu, żeruje na naszych najniższych instynktach. Gdy słyszę w Radiu Kraków ich materiał, włosy stają mi dęba, a jeśli w pobliżu jest dziecko – instynktownie ściszam odbiornik.
Urząd Marszałkowski intensywnie zaangażował się w kampanię przeciwko paleniu śmieci w piecach i bardzo dobrze. Ale zaczyna przekraczać granicę dobrego smaku.
W Radiu Kraków ich materiał leci co chwilę.
Miła melodyjka z pozytywki, odgłosy obiadu (tzw walka na miecze).
Pani zagaduje do pana: – Podłóż do pieca.
Oczywiście przesadzam, ale kojarzy mi się to z tym:
Pan oczywiście wstaje (co się będzie z babą kłócił), słyszymy jakieś szur-bur, sugerujące, że pan do pieca „podłożył” i niemal natychmiast pojawiają się odgłosy kasłania małego dziecka. Melodyjka z pozytywki zaczyna fałszować.
– Dusi się! Zrób coś! – pani podnosi głos.
Pojawiają się odgłosy aparatury medycznej (tzw maszyna robiąca „ping”), które nie pozostawiają wątpliwości, że dziecko umiera.
I teraz już pora na lektora: „Dymem z pieca zabijasz. Zmień piec”.
Jak się okazuje, jest też wizualna wersja tego spotu. Jeszcze ostrzejsza, bo dzieci siedzą w workach foliowych założonych na głowę:
Teraz Urząd rusza z billboardami i pozostaje przy workach.
– Ta kampania szokuje, bo taki jest jej cel. Budzi dyskusję a to akurat plus, bo ona ma zapaść w pamięć. Jak ktoś widzi dziecko z workiem foliowym na głowie i budzi to w nim oburzenie to czy nie większe oburzenie powinno budzić to, że nasze dzieci jak wychodzą na ulicę to wdychają smog, który zabija? – mówi Agnieszka Grybel-Szuber z krakowskiego Urzędu Marszałkowskiego cytowana przez Radio Kraków.
Mnie to zniesmacza, ale, no cóż, ja i tak nie palę węglem. Może to przesłanie dotrze do jakiegoś węglarza i faktycznie zmieni piec. Wtedy wszyscy, także takie urażone delikatesy jak ja, będziemy mogli odetchnąć z ulgą.
(wm)