W Wiśle był krótko, ale kilka bramek strzelił i kibice z pewnością go pamiętają. Dziś walczy o życie i potrzebuje pomocy. Paweł Kryszałowicz zmaga się z rakiem jelita.
Kryszałowicz piłkarzem Wisły był w 2006 roku. Nigdy nie wyglądał na gladiatora, ale gdy inni piłkarze Wisły padali jak muchy po treningach Dana Petrescu, Kryszał dawał radę. W przeszłości był w Bundeslidze, więc wiedział, jak smakuje naprawdę ciężki trening. W ekstraklasie strzelił dla Wisły siedem goli w 27 meczach.
Bramki zdobywał też dla reprezentacji Polski.
Po zakończeniu gry w piłkę, wrócił w rodzinne strony i zaczął pracę w Gryfie Słupsk. Dziś ma 43 lata i walczy o życie. Trzy tygodnie temu dowiedział się, że jest poważnie chory. Miesiąc temu byłem zdrowy. Wyszły jakieś objawy, przebadał mnie jeden lekarz, poszedłem do innego, też mnie przebadał. Położyli mnie na stół i mnie pokroili – mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
– Jest średnio. Teraz mam badania pooperacyjne, bo od zabiegu minęły trzy tygodnie, a później będę miał konsultację onkologiczną, dowiemy się, czy są przerzuty. I jaki proces leczenia – dodaje. Początkowo nie chciał publicznie mówić o swojej chorobie, namówił go do tego Jerzy Dudek.
W internecie trwa zbiórka pieniędzy na suplementację, leczenie, konsultacje, które zwiększą szansę na wyzdrowienie oraz na wyjazd Kryszałowicza do specjalistycznej kliniki w Meksyku lub w Niemczech. Potrzeba 150 tysięcy złotych. W chwili pisania tego tekstu na koncie było już 88 tysięcy. Do akcji można się przyłączyć TUTAJ.
„Paweł się nie poddaje, nie interesuje go gra na niebieskim stadionie – on woli zieloną murawę 😉 Przed Pawłem ciężkie leczenie onkologiczne, które chce wzmocnić wszelkimi metodami wspomagającymi. Chce połączyć obie terapie aby żyć, dlatego dziś potrzebuje Cię w swojej drużynie!” – czytamy na stronie zbiórki. Apel został zorganizowany przez znajomych i przyjaciół byłego piłkarza.
(wm)