W ubiegły weekend rzeczywistość postanowiła zniszczyć marzenia władz Krakowa o sukcesie w walce ze smogiem. Wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej potwierdziło jedynie, jak bardzo pomylono się, myśląc że przesiadka do autobusów i tramwajów załatwi problem smogu w Krakowie. Nie załatwiła…
– Efekt darmowej komunikacji na poprawę jakości powietrza jest znikomy – grzmią działacze Krakowskiego Alarmu Smogowego i apeluję do władz miasta, by zająć się realnym problemem, czyli paleniem w kominkach, które są głównym źródłem pyłu zawieszonego PM10.
W sobotę w godzinach 13-14 na stacji monitorującej ustawionej przy al. Krasińskiego odnotowano aż 494 µg/m3 – blisko o 450 µg/m3 więcej niż dopuszczalna norma! Fatalne wyniki wskazywały również pozostałe stacje monitoringu jakości powietrza i zgodnie z uchwałą rady miasta, władze Krakowa podjęły decyzję o wprowadzeniu w niedzielę darmowej komunikacji miejskiej (po raz drugi w historii Krakowa, przyp. red.). Niestety możliwość darmowego podróżowania po Krakowie na niewiele się zdała.
Efekt darmowej komunikacji na poprawę jakości powietrza jest znikomy. Według ekspertyz Urzędu Marszałkowskiego darmowa…
Posted by Krakowski Alarm Smogowy on 24 stycznia 2016
– Według ekspertyz z Urzędu Marszałkowskiego darmowa komunikacja redukuje stężenie PM10 jedynie o 0,03 µg/m3 (sic!) w trakcie epizodu smogowego – czytamy na stronie Krakowskiego Alarmu Smogowego. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku zredukowania liczby palenisk na paliwa stałe. Ta sama ekspertyza wykazała bowiem, że wyłączenie wszystkich kotłów węglowych i kominków w trakcie największego zanieczyszczenia pyłem zawieszonym PM10 spowodowałoby spadek jego stężenia o 134 µg/m3!
Truciciele są wśród nas
W Krakowie wciąż działa jednak aż 24 tys. pieców węglowych. Władze województwa zdecydowały w ostatnich dniach, że wszystkie te kominki mają zniknąć do września 2019 roku, jak to zrobić? Władze miasta na razie nie mają pomysłu i liczą na to, że krakowianie sami lawinowo ruszą do urzędu, by złożyć wniosek o dotacje na wymianę palenisk węglowych na bardziej ekologiczne rozwiązania.
W tym roku krakowianie mogą uzyskać jeszcze 100% dotacji na wymianę pieców, ale chętnych wciąż jest relatywnie niewielu, choć część mieszkańców deklaruje, że chętnie skorzystałaby z dotacji, ale utrudniają to liczne przepisy i ogromna biurokracja, która wydłuża lub całkowicie uniemożliwia ten proces.
– Cały czas trwają prace nad wprowadzeniem kolejnych udogodnień w zasadach programu PONE, mających na celu przyspieszenie wymiany palenisk na paliwa stałe – zaznacza Ewa Olszowska-Dej, dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska.
Bezlitosne liczby
Liczby pozostają dla urzędników bezlitosne. W latach 1995-2013 w Krakowie udało się zlikwidować 23 tys. pieców węglowych. W tym tempie nie ma szans na to, by do 2019 roku z mapy Krakowa zniknęły pozostałe 24 tys. palenisk. – To nierealne. Jeśli przez tyle lat nie udało nam się przyspieszyć całej tej papierkowej roboty, to czemu miałoby się udać teraz? Skończy się to wielką awanturą… – komentuje jedna z urzędniczek, która na co dzień pracuje przy miejskim programie dotowania wymiany pieców na bardziej ekologiczne rozwiązania.
Smogowy pat więc trwa i skutecznego rozwiązania na razie nie widać. Jedyną szansą na poprawę jakości powietrza jest zmiana sposobu myślenia krakowian, którzy często do palenia w piecach węglowych używają zanieczyszczonego paliwa lub śmieci i zmiana myślenia samych rządzących, którzy rozpoczną realną walkę o korytarze przewietrzenia Krakowa.
(pt)