ŚDM i uchodźcy, jak przeżyć Wielkanoc?

„To przede wszystkim czas przygotowania duchowego, w którym musimy się wyciszyć i zajrzeć w głąb siebie”. O przeżywaniu Świąt Wielkanocnych i ich niezwykłym znaczeniu w obliczu zbliżających się Światowych Dni Młodzieży oraz problemu uchodźców i ataków terrorystycznych, rozmawiamy z ks. Andrzejem Gołębiowskim, który na co dzień pracuje z krakowską młodzieżą.

KRKnews: Czy tegoroczne Święta Wielkanocne w obliczu wyzwań, jakimi są Światowe Dni Młodzieży, a także problem uchodźców, mają szczególny wydźwięk i widać szczególny charakter przygotowań duchowych do tych świąt?

ks. Andrzej Gołębiowski: Myślę, że od strony duchowej widać, na różnych szczeblach. Bardziej chyba ludzie by oczekiwali, że będzie to widoczne od strony zewnętrznej. Ja myślę, że jednak istota tych wydarzeń, tak jak każdych wydarzeń religijnych, musi mieć swoje podłoże duchowe. Wtedy wszystkie nasze akcje zewnętrzne o tyle mają sens, o ile niosą ze sobą konkretne przeżycia religijne, związane z przeżywaniem naszej wiary, z kontemplacją wszystkich treści, które rozważamy, czy w przyszłości będziemy rozważać w trakcie Światowych Dni Młodzieży.

Święta Wielkanocne w kościele katolickim to najważniejszy czas w roku i najważniejsze święta, wciąż jednak wiele osób traktuje je po macoszemu. Z czego wynika to, że Święta Bożego Narodzenia są bardziej celebrowane niż te Wielkanocne?

Święta Bożego Narodzenia mają oprawę zewnętrzną, która jest bardzo tradycyjna. Niesie ona ze sobą pewne przeżycia z dzieciństwa, wspomnienia choinki i prezentów. Tutaj tego nie ma, tu są święta nad którymi trzeba się pochylić od strony duchowej. O tyle przeżywamy Triduum Paschalne i całe Święta Wielkanocne o ile potrafimy przeżywać Wielki Post. Natomiast problem, którym żyje współczesny człowiek to jest czas. My cały czas żyjemy w biegu i bardzo często wchodzimy w takim biegu w Święta Wielkanocne i nic z nich nie ma. Bardzo często te święta koncertują się jedynie wokół koszyczka wielkanocnego natomiast nie koncentrują się wokół przeżycia Misterium Męki Pańskiej i Zmartwychwstania Chrystusa.

Co w takim razie powinniśmy wnieść do kościoła w czasie Świąt Wielkanocnych oprócz koszyczka i co z tego kościoła wynieść?

Siebie samych. Istotą zmartwychstwania jest to, na ile ono zmienia moje życie, na ile staję się nowym człowiekiem, na ile obumiera we mnie coś starego a rodzi się we mnie coś nowego. Dla wielu ludzi ten czas krzyża jest pozostaniem na Golgocie, a nie zrobieniem paru kroków w stronę pustego grobu, dlatego nic się w nas nie zmienia, bo my nie doświadczamy prawdziwego zmartwychwstania, które musi nas otworzyć wewnętrznie na samego Chrystusa. Jeśli otwiera nas na Chrystusa to otwiera nas na tę rzeczywistość, która jest wokół nas, na drugiego człowieka, na świat w którym żyjemy.

Tegoroczne Święta Wielkanocne mają podwójnie ważny wydźwięk. Raz, zbliżające się Światowe Dni Młodzieży, a dwa sytuacja związana z problemami uchodźców i atakami terrorystycznymi do których dochodzi w ostatnich miesiącach w Europie?

Tak, autentycznie ja spotkałem parę osób, które przyszły do mnie i po prostu powiedziały, że strasznie się boją tych wszystkich wydarzeń, które dzieją się wokół nas i ten lek jest dla nich takim paraliżem, ze nie umieją sobie z nim poradzić. To jest coś, co nas dotyka. Może młodsi ludzie nad tym się tak nie zastanawiają jak ludzie starsi, którzy bardziej boją się o rodzinę i dzieci. Młodzież żyje bardzo krótkowzrocznie, dla nich najważniejsze jest to, co jest dzisiaj. Natomiast myślę, że wszyscy powinniśmy pochylać się nad budowaniem wokół siebie świata lepszego, który zaczyna się od mojego serca i mojego życia. Po to właśnie potrzebne jest moje własne doświadczenie zmartwychwstania żeby przenosić je na dalej.

W tym roku droga krzyżowa przybrała zupełnie inny charakter. Kościół a właściwie księża podzielili się na zwolenników i przeciwników ekstremalnych dróg krzyżowych, uważa ksiądz, że to dobry kierunek rozwoju kościoła?

Droga Krzyżowa jest zmierzeniem się ze swoją własną słabością czyli pewnym wysiłkiem. Jestem absolutnie przeciwnikiem takich form rekolekcyjnych jak rekolekcje na facebook’u czy rekolekcje na sms’a, dlaczego? Bo one nie dokonują żadnego wysiłku, żeby coś w nas się zmieniło my musimy dokonać pewnego wysiłku np. pójść na rekolekcję, czy pójść na drogę krzyżową. I jeśli ja idę na ekstremalną drogę krzyżową i zmagam się ze swoją słabością, opatruję obolałe nogi i rozważam mękę Chrystusa, to ta droga krzyżowa jest moim wielkim wyzwaniem. Jestem wtedy w stanie lepiej przeżyć to, co czuł Chrystus. Jeśli ja przychodzę na nabożeństwo drogi krzyżowej, zasiadam wygodnie w ławce i oczekuję jakich treści, to często niesie to ze sobą pustą treść. Ja mam je przeżyć, mam je zrozumieć i one muszą wniknąć do mojego wnętrza – wtedy są sensowne i wydają konkretny owoc.

Ksiądz uważa, że młodzi ludzie nadal odczuwają potrzebę duchowego przeżywania Świąt Wielkanocnych i refleksji nad swoim życiem, czy wręcz przeciwnie – tych osób, z roku na rok jest coraz mniej?

Myślę, że to jest bardzo trudne do oceny. Trochę zauważamy, że przy spowiedzi jest osób mniej, natomiast te osoby, które przychodzą, to są osoby bardzo konkretne. Przyszły do tego sakramentu nie z tego powodu, że ktoś im kazał, ale dlatego że chcieli. Wiele rzeczy zewnętrznych ma tutaj też duże znaczenie, podam prosty przykład. Uczestniczyliśmy w wydarzeniu „Młodzi i Miłosierdzie” w Tauron Arenie Kraków, gdzie na spotkaniu było około 10 tys. ludzi. Świadectwa, które usłyszeli młodzi, były tak niesamowicie mocne, że wprost jeden z młodych chłopaków powiedział: „Przyszedłem na to wydarzenie, żeby je wyśmiać a tak mnie mocno to uderzyło, że przychodzę do spowiedzi”. Tego typu wydarzenia mają wielkie znaczenie dla człowieka, bo one trochę pobudzają ludzkie emocje, aczkolwiek na emocjach nie można budować swojej wiary, bo są one bardzo krótkie – dziś są, jutro ich nie ma. Natomiast głębia i treść – jeśli zostanie poruszone serce, to zostaną one na bardzo długo.

Jak najbliższe dni Świąt Wielkanocnych powinny wyglądać w naszych domach?

Powinien być to czas wyciszenia, czas spokoju gdy nie słucha się muzyki, nie ogląda telewizora a więcej się rozmawia. To także czas, który przeżywa się bardziej ze sobą niż z drugim człowiekiem. O ile Święta Bożego Narodzenia są świętami rodzinnymi, to szczególnie Triduum Paschalne jest takim wydarzeniem, które muszę przeżyć osobiście w swoim sercu, by później gdy będzie czas Wielkiej Niedzieli, dzielić się tą radością ze swoimi bliskimi i wtedy otwierając się na innych tworzymy klimat braterstwa i wspólnoty rodzinnej. Wszystko to zależy od tego jak przeżyję Triduum Paschalne, czy dam sobie szansę by wziąć udział w adoracji albo pójść na spacer na którym wyciszę samego siebie i pomyślę nad istotą śmierci Chrystusa, która dla mnie powinna coś znaczyć.

Rozmawiał Piotr Trzciński

fot.  Infomastern via Foter.com

Najnowsze

Co w Krakowie