To może oznaczać rozłam w Kościele katolickim w Polsce. Metropolita krakowski i kilku jego zwolenników, nie zdecydowało się na odczytanie listu biskupów w sprawie całkowitego zakazu aborcji. Zdaniem Gazety Wyborczej kard. Stanisław Dziwisz uznał, że „list to prywatna inicjatywa trzech podpisanych pod nim biskupów”. Czy to oznacza, że tak zwany Kościół łagiewnicki wyłamuje się z panującego obecnie porządku?
Na razie pewne jest, że kurii krakowskiej nie jest po drodze z Prawem i Sprawiedliwością. To właśnie politycy tej partii złożyli u marszałka Sejmu projekt ustawy, który – poza pełnym zakazem aborcji – wprowadza także nową kategorię przestępstwa: zabójstwo dziecka poczętego oraz kary więzienia dla matek i lekarzy. Poza tym, zgodnie z nowymi pomysłami polityków PiS, zgwałcona kobieta również będzie musiała urodzić dziecko.
Biskupi: „Prosimy rządzących…”
Biskupi poparli ten projekt, wysyłając do wszystkich polskich parafii list, który w ubiegłą niedzielę miał być odczytany podczas mszy świętych. „Życie każdego człowieka jest chronione piątym przykazaniem Dekalogu: „Nie zabijaj!”. Dlatego stanowisko katolików w tym względzie jest jasne i niezmienne: należy chronić od poczęcia do naturalnej śmierci życie każdego człowieka” – czytamy na początku listu Prezydium Konferencji Episkopatu Polski.
Później biskupi twierdzą, że w kwestii ochrony życia nienarodzonych nie można poprzestać na obecnym kompromisie wyrażonym w ustawie z 7 stycznia 1993 roku, która w trzech przypadkach dopuszcza aborcję.
„Zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli, do osób wierzących i niewierzących, aby podjęli działania mające na celu pełną prawną ochronę życia nienarodzonych. Prosimy parlamentarzystów i rządzących, aby podjęli inicjatywy ustawodawcze oraz uruchomili programy, które zapewniłyby konkretną pomoc dla rodziców dzieci chorych, niepełnosprawnych i poczętych w wyniku gwałtu” – piszą biskupi.
Kard. Dziwisz przemilczał list
Tymczasem w wielu krakowskich kościołach sprawę przemilczano. Listu nie oczytał także metropolita krakowski.
„Z naszych informacji wynika, że kard. Stanisław Dziwisz uznał, iż list to prywatna inicjatywa trzech podpisanych pod nim biskupów: abpa Stanisława Gądeckiego, abpa Marka Jędraszewskiego i bpa Artura Mizińskiego z prezydium Episkopatu” – donosi Gazeta Wyborcza. – „Oficjalnie kuria krakowska twierdzi jednak, że list dotarł zbyt późno, by go rozpowszechniać” – czytamy w tekście zatytułowanym „W Krakowie w kościołach bez listu antyaborcyjnego Episkopatu„. Takie tłumaczenie może jednak dziwić choćby z tego powodu, iż list miał raptem kilka zdań.
Poza tym, nie pierwszy już raz wyraźnie widać, że tak zwany Kościół łagiewnicki idzie pod prąd. Kiedyś nie było mu po drodze z Kościołem toruńskim. Jak pokazała ubiegła niedziela, teraz Kraków stanął okoniem Episkopatowi.
„Maszynka do prokreacji”
Sprawa aborcji, czy – jak kto woli – pełnej ochrony życia człowieka, wywołuje ogromne kontrowersje. W Internecie wrze. Na profilu na Facebooku Premier Beaty Szydło kilka tysięcy kobiet napisało… kiedy mają okres.
– Jestem właśnie na kilka dni przed spodziewaną miesiączką. Podpaski i tampony będę skrupulatnie zbierać i wyśle Pani na adres służbowy w paczce, żeby się Pani nie martwiła i miała jak najmożliwiej dokładną kontrolę nad tym co dzieje się w mojej macicy – napisała Pani Agnieszka.
Kasia: – Szanowna Pani Premier, dziękuję, że Pani jest, bo nigdy nie miałam z kim porozmawiać o mojej płodności, cóż, stare pokolenie temat tabu. I szkoda, że moja rozrodczość się już skończyła. Mam prawie 50 lat, ale przysięgam, w dalszym ciągu miesiączkuję, więc jeszcze wzbudzam, nie mogę w to uwierzyć, zainteresowanie Pani i Episkopatu.
Martyna: – Szanowna Pani Premier, informuje, że do tej pory moim cyklem zajmowała się aplikacja Clue. Jest bezpłatna, ale jeżeli Pani tak bardzo chce prowadzić mój kalendarzyk to proszę: 28 dni trwa cykl, obecnie jestem w 16 dniu cyklu. Proszę o przypomnienie jak będzie mi się zbliżał okres – Clue nie ma z tym problemu, Pani tez sobie poradzi.
Marta: – Pani Premier,dzięki Pani i Pani Rządowi wyczekuję z niecierpliwością menopauzy. Może wtedy poczuję się trochę bardziej jak człowiek, a nie jak maszynka do prokreacji.
Łukasz Mordarski