„Wszystkie znaki nie niebie i ziemi wskazują, że jedna z krakowskich ulic jest bardzo blisko rekordu w kategorii liczba znaków drogowych” – żartował prowadzący Teleexpress i trzeba przyznać, że miał prawo się trochę ponabijać.
Chodzi o fragment ulicy Kijowskiej, przy której znaki wyrosły jak grzyby po deszczu.
„Drogowcy z Krakowa nie mają zahamowań, jeśli chodzi o stawianie znaków” – zaczyna materiał dziennikarz Teleexpressu.
Naliczono, że znaków jest około 50 na 350 metrach.
„Część stoi od dawna, a część wiąże się z likwidacją miejsc parkingowych” – wyjaśniają dziennikarze, ale materiał podsumowują stwierdzeniem, że „chyba nie tędy droga”
Cały materiał można obejrzeć TUTAJ
dn
zdjęcie tytułowe / fot. screen z TVP
Ten projekt wzbudził Wasz zachwyt. Wiemy, kiedy otwarcie. Znamy ceny biletów