Podjazd, załadunek, wyjazd – takie rozwiązanie mogłoby być optymalne na gamoni i miejskich cwaniaczków, którzy zatruwają życie innym mieszkańcom Krakowa.
Najbardziej przydatne byłoby w stosunku do tarasujących przejazdy tramwajowe. Znacie to, prawda? Umówione spotkanie, wszystko wyliczone na minuty i nagle bach! Z punktualności nici, bo jakiś gamoń zaparkował za blisko torów. Nie pomogły znaki, nie pomogły grube czerwone linie – pan kierowca myślał, że tramwaj się zmieści.
No i wtedy się zaczyna. Najpierw motorniczy informuje wszystkich, że dalej nie pojedzie. Dzwoni do dyspozytora, ten dalej po lawetę, ta zjawia się po określonym czasie, ale jakby tego było mało, to cała procedura załadunku zabiera jeszcze kilka minut.
Kierowca musi wysiąść, zamontować linkę, odpowiednio „wycelować”, wciągnąć auto i dopiero ruch zostaje wznowiony. Niestety, zabiera to sporo czasu.
Tymczasem „holowanie auta” mogłoby wygląda tak:
U nas jeszcze nie widziałem… Odholowanie pojazdu w niecałą minutę👌Dla parkujących w niedozwolonym miejscu czy wykorzystujących miejsca dla niepełnosprawnych to skuteczne narzędzie dyscyplinujące😉 Może niektóre samorządy powinny zainwestować🤔 pic.twitter.com/mZDeZPEizE
— Mariusz Ciarka 🇵🇱 (@MariuszCiarka) February 13, 2018
„U nas jeszcze nie widziałem… Odholowanie pojazdu w niecałą minutę. Dla parkujących w niedozwolonym miejscu czy wykorzystujących miejsca dla niepełnosprawnych to skuteczne narzędzie dyscyplinujące. Może niektóre samorządy powinny zainwestować” – napisał na Twitterze Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.
Wiemy, że przepisy na to nie pozwalają, ale oczami wyobraźni widzimy, jak taki samochód krąży po mieście i jest batem na bezczelnie parkujących kierowców, którzy „tylko na chwilkę”są w stanie zatarasować wjazd do bramy, uniemożliwiają przejazd np. wózkom dla niepełnosprawnych lub utrudniają ruch.
Wiemy, że to otwiera wielkie pole do nadużyć, ale czasami chętne sami poprowadzilibyśmy taką lawetę…
dn
zdjęcie tytułowe / screen z Twitteer