Aktywiści antysmogowi ostrzegają: stracimy miliony euro, gdy pozwolimy dłużej dymić kopciuchom

To działanie na szkodę zdrowia mieszkańców Małopolski i faktyczne przyzwolenie na spalanie śmieci, a nie rozwiązanie problemu wysokich cen oraz braku dostępności węgla – ostrzegają Polski Alarm Smogowy i Fundacja Frank Bold przed zmianami w uchwale antysmogowej dla Małopolski. Aktywiści tych organizacji twierdzą, że wydłużenie czasu na likwidację kopciuchów będzie oznaczać utratę milionów euro z unijnych funduszy.

Po sześciu latach obowiązywania antysmogowych przepisów obecne władze Małopolski zamierzają odroczyć wejście w życie zakazu użytkowania kopciuchów. Zgodnie z obowiązująca uchwałą bezklasowe piece węglowe muszą zniknąć do końca tego roku. Projekt uchwały przygotowany przez Zarząd Województwa zakłada wydłużenie terminu na likwidację kopciuchów do końca 2024 roku. Choć jeszcze trwają konsultacje społeczne w tej sprawie, PiS, które ma większość w sejmiku, jest zdeterminowane do wprowadzenia zmian w uchwale antysmogowej.

Aktywiście antysmogowi twierdzą, że zaproponowane odroczenie – wbrew uzasadnieniu do uchwały – wcale nie rozwiązuje problemu wysokich cen oraz braku dostępności węgla. Zwracają uwagę, że w kotłach pozaklasowych  możliwe jest spalanie śmieci, więc pozostawienie możliwości użytkowania kopciuchów to zarazem pozostawienie możliwości spalania odpadów. –  Czy to właśnie jest „nieoficjalnym” celem projektowanej zmiany? Przyzwolenie na dalsze stosowanie kopciuchów to przede wszystkim ułatwienie patologii, jaką jest spalanie odpadów. Samorząd województwa proponując osłabienie zapisów uchwały antysmogowej, kieruje się politycznym oportunizmem i pozoruje działania, szkodząc tym samym zdrowiu i życiu mieszkańców Małopolski – mówi Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego. – Odraczanie zakazu „kopciuchów” jest działaniem nieuczciwym i niesprawiedliwym wobec setek tysięcy mieszkańców, którzy ogrzewają swoje domy w sposób niezanieczyszczający powietrza, setek tysięcy mieszkańców, którzy zrezygnowali z „kopciuchów” i dostosowali się do wymogów uchwały antysmogowej, wreszcie setek tysięcy mieszkańców, którzy od sześciu lat liczyli na to, że 1 stycznia 2023 roku przestaną być bezbronni wobec kopcących sąsiadów. Odroczenie zakazu to nagroda dla tych, którzy postanowili zlekceważyć prawo – dodaje Andrzej Guła.

– Planowana zmiana uchwały antysmogowej nie przyniesie żadnych korzyści dla społeczeństwa i samorządów. Jednocześnie pociągnie za sobą wiele negatywnych skutków, z których najważniejsze dotyczą oczywiście zdrowia i życia mieszkańców Małopolski. W naszej opinii projekt jest niezgodny z prawem, zarówno krajowym, jak i unijnym. Utrudnia osiągnięcie celów przewidzianych w obowiązującym programie ochrony powietrza, ale także zagraża realizacji projektu LIFE, co może poskutkować koniecznością zwrotu milionów euro, które region otrzymał w ramach tego programu – podkreśla Miłosz Jakubowski, radca prawny z Fundacji Frank Bold. – Jeżeli Sejmik przyjmie tę uchwałę, to na pewno zostanie ona zaskarżona do sądu administracyjnego i jestem przekonany, że sąd stwierdzi jej nieważność. Niezależnie od tego województwo musi liczyć się także z ryzykiem pozwów cywilnych ze strony mieszkańców pokrzywdzonych przez smog. Podobne sprawy, dotychczas kierowane przeciwko Skarbowi Państwa, kończyły się już wyrokami zasądzającymi zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych – dodaje Miłosz Jakubowski.

(GS)

Najnowsze

Co w Krakowie