Awantura na sesji Rady Miasta Krakowa. Doszło do niej podczas dyskusji na temat powołania lokalnej organizacji turystycznej o nazwie Organizacja Turystyczna Królewskiego Miasta Krakowa. Radny Łukasz Maślona rzucił z mównicy, że niektórzy radni nie powinni głosować za powołaniem tego podmiotu, bo mogą mieć z tego korzyść. Nie chcę wskazywać palcem i podawać nazwisk – zaznaczył.
Przeciwko takiemu stanowisku zaprotestował radny Łukasz Wantuch. Według niego taka metoda pochodzi z czasów komunizmu – stwierdził Łukasz Wantuch i zażądał, by Łukasz Maślona wskazał konkretnie, o kogo mu chodzi. – Bo może chodzi mu o mnie – dodał radny Wantuch przyznając, że w oświadczeniu majątkowym podał, iż jest w zarządzie firmy turystycznej swojego ojca. – A może chodzi mu o Włodzimierza Pietrusa, który jest związany z organizacją turystyczną – kontynuował Łukasz Wantuch. – Chciałbym wiedzieć, że to chodzi o mnie, bym na to odpowiedzieć – podkreślił. Później jeszcze pytał, czy jeśli ma dwóch synów w wieku szkolnym, to nie powinien głosować żadnych uchwał dotyczących edukacji/
Według Łukasz Maślona nie można powoływać lokalnej organizacji turystycznej w sytuacji, kiedy nie wiadomo, jakie będą jej koszty funkcjonowania i ile zapłaci za to gmina. Radny Wojciech Krzysztonek także uważa, że w czasach kryzysu finansowego miasto nie powinno podejmować kolejnej kosztownej inicjatywy. Wojciech Krzysztonek zapytał przedstawiciela Polskiej Izby Turystycznej, jaką firmę reprezentuje, a kiedy ten podał jej nazwę, stwierdził, że to może mieć związek z wcześniejszą wypowiedzią radnego Maślonę. Padła sugestia, że w tej firmie może pracować któryś z radnych.
Andrzej Hawranek stwierdził, że radny Krzysztonek dokonał właśnie przesłuchania osoby spoza rady. – Nikogo nie przesłuchiwałem, poprosiłem o informację i ją otrzymałem. Radny Hawranek przytoczył definicję przesłuchanie, że to zadanie pytania w celu uzyskania informacji i dowodów. A radny Grzegorz Stawowy dodał, że rada traci czas na pierdoły. – Wszystkie sprawy, którymi zajmuje się rada, są ważne – zaprotestował z kolei przewodniczący RMK Rafał Komarewicz.
– Szastacie pieniędzmi, nie utrzymalibyście nawet kiosku ruchu – denerwował się Ernest Mirosław, właściciel biura turystyki przyjazdowej. Stwierdził, że radni chcą powołać organizację turystyczną powołując się na politykę turystyczną, którą przygotowała osoba mająca znajomości w urzędzie, a sam dokument jest odklejony od rzeczywistości. Jego zdaniem w stowarzyszeniu będą podmioty zaprzyjaźnione ze sobą.
– Krakowa nie stać na to, by w tym momencie nie powoływać takiej organizacji – przekonywał Tomasz Daros, inicjator powołania lokalnej organizacji turystycznej. Dodał, że nie można robić komuś zarzutu, że pracuje w branży turystycznej. – Każdy może przystąpić do tej organizacji, zapłacić składkę i podjąć inicjatywę pozyskania dodatkowych pieniędzy dla miasta – stwierdził radny Daros.
Ostatecznie Rada Miasta opowiedziała się za powołaniem Organizacji Turystycznej Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa. 21 radnych było za, 19 przeciw.
(GS)