Wow! Ależ bohaterstwo! Panie Berkowicz, szacun na dzielni. I na kwadracie też szacun. Dla tych, którzy nie wiedzą za co, wyjaśniam. Otóż lokalny polityk Konrad Berkowicz, były kandydat na prezydenta Krakowa, posła, europosła i pewnie kogoś tam jeszcze, postanowił dać dowód swojej odwagi i nieposłuszeństwa obywatelskiego. W świetle kamer i błysku fleszy przeszedł dziś na czerwonym świetle.
– Apeluję ponownie do krakusów, żeby wykazali się nieposłuszeństwem obywatelskim i nie marnowali czasu stojąc na czerwonym, kiedy nic nie nadjeżdża – rzekł dziarski były kandydat, gdy policja spisywała jego dane, aby wystawić mu mandat.
Swoją drogą, panowie funkcjonariusze bezczelnie poprosili Berkowicza o dowód. Jak mogli! Przecież dane byłego kandydata, który wykorzystuje chyba każdą okazje do lansu, powinni znać na pamięć, wybudzeni z głębokiego snu o czwartej nad ranem. No ale rozumiem, formalności.
– Na „czerwonym” przechodzi się w Anglii, Francji, Włoszech i wielu innych krajach Europy i innych kontynentów – mówił były kandydat i pewnie wkrótce przyszły, bo zapewne jakaś okazja do kandydowania jeszcze będzie. Fakty są takie, że w Polsce przechodzenie na czerwonym jest zabronione! Już widzę te patrzące na Berkowicza z uznaniem i podziwem mamusie, które właśnie próbują wytłumaczyć swoim dzieciom idącym do szkoły: – Jasiu, weź przykład z pana Konradka, przechodź na czerwonym.
Ja to się nawet zacząłem zastanawiać, zachęcony nawoływaniem do obywatelskiego nieposłuszeństwa, gdzie jest granica. Czy jak sobie pójdę w miasto i zacznę gwałcić w parkach, to pan Berkowicz przyjmie mnie do swojej partii? Przecież będę taki antysystemowy! A może zacznę kraść? To też jest przecież obywatelskie nieposłuszeństwo! Zabójstwo? A jakże! Będę jeszcze fajniejszy niż Berkowicz. Brawo ja!
Na razie, na szczęście, granice wyznacza prawo, a nie pan Berkowicz. I gdyby lud chciał, aby to były kandydat tworzył prawo, zapewne teraz byłyby już prezydentem Krakowa, posłem czy europosłem. Lub chociażby zasiadał w Radzie Miasta Krakowa. Ale wyborcy, w demokratycznych wyborach, tego nie chcieli. Więc panu byłemu i zapewne przyszłemu kandydatowi pozostaje się dostosować lub wyemigrować do… „Anglii, Francji, Włoch i wielu innych krajów Europy i innych kontynentów”. Tam sobie będzie mógł chodzić na czerwonym, ile tylko będzie chciał.
Łukasz Mordarski
fot. materiały prasowe / partia KORWIN