Hotel dla owadów niedaleko Nowohuckiego Centrum Kultury od dwóch lat pomagał zwierzętom i cieszył mieszkańców. Niestety, znalazł się ktoś, komu hotel tak bardzo przeszkadzał, że postanowił go zniszczyć i podpalić.
– Hotel dla owadów stał od dwóch lat i mieszkańcy bardzo się z tego cieszyli. Jest to wspieranie bioróżnorodności. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszystkie lokale są zajęte przez owady, ale przynajmniej część z nich znajduje sobie tam miejsce, żeby na wiosnę z powrotem latać i zapylać. Jest to potrzebne w mieście, a w szczególności koło Łąk Nowohuckich – stwierdza Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.
Owadzi dom został w całości zniszczony, a następnie podpalony. Hotel jest bardzo wilgotny, więc nadpalenie było niewielkie. Nie wiadomo kto jest sprawcą, a poszukiwania winnego będą trudne, ponieważ w tym miejscu nie ma monitoringu.
Owadzie lokum było obecnie zamieszkane przez pszczoły murarki, które występują dość powszechnie, ale nie zawsze mają tak komfortowe warunki jak w hotelu. Murarki składają jaja na zimę, które są wmurowywane mieszaniną gliny. Na wiosnę młode owady wykluwają się i wylatują z hotelu, by zapylać kwiaty.
– Pojechaliśmy tam zabezpieczyć resztki i zobaczyć w jakim stanie jest część należąca do murarek, czyli przegródka, gdzie mogły składać jaja. Zobaczymy w jakim są stanie, czy przypadkiem nie ucierpiały. Zakładamy, że jeżeli jest to tylko zniszczenie, bo spalenie było tylko częściowe, to owadom nic nie będzie – informuje Kempf. – To co jest do uratowania to uratujemy. Na wiosnę odtworzymy hotel dla owadów. Zobaczymy w jakiej formie. Może w bardziej ustronnym miejscu – dodaje Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.
Just.