Kilkumiesięczny Antoś wbijał palec w niebo i pokazywał samoloty. Gdy dorósł, ojciec zabierał go na lotnisko. Był blisko maszyn, mógł je usłyszeć, zobaczyć, ale wnętrze ciągle owiane było tajemnicą. Aż do dziś, bo w Balicach właśnie otworzono Centrum Edukacji Lotniczej.
Ale pasjonatów, którzy uwielbiają samoloty, nie brakuje też wśród starszych. Gdy szliśmy na otwarcie Centrum Edukacji Lotniczej, kilkadziesiąt metrów dalej spotkaliśmy takiego fana samolotów i latania
Dziś jednak już nie trzeba oglądać samolotów tylko przez ogrodzenie, bo wszyscy zakochani w lotnictwie (ale też ci, którzy kompletnie nie mają pojęcia, czym to się je) mogą zapoznać się z zakamarkami i funkcjonowaniem zarówno terminala, jak i samolotu. A umożliwia to właśnie CEL.
Otwarte dziś miejsce znajduje się w dawnym terminalu krajowym. Przeznaczone jest głównie dla dzieciaków, a to stawia wyjątkowe wymagania, które ogranicza tylko dziecięca wyobraźnia, czyli… ograniczeń nie ma.
– Ja chciałbym być pilotem – mówił mały chłopiec, który zwiedzał kolejne pomieszczenia.
– Ja też chcę być pilotem, ale takim żołnierzem, który strzela bombami w takich innych złych pilotów – dodał siedzący obok kilkulatek, a było to tylko jedno z wielu marzeń kotłujących się w głowach dzieciaków.
Strzał w „10”
Wielką atrakcją CEL-u okazał się Sanboot, czyli mały jeżdżący robot, który przypominał R2-D2 z Gwiezdnych Wojen. Do dzieci wyjechał w towarzystwie muzyki z tego filmu i od razu zyskał sympatię. Tańczył, pozował do zdjęć i oprowadzał po kolejnych salach.
W terminalu pokazywał pas startowy, miejsce odpraw i symulator lotów. W innym pomieszczeniu trwało przedstawienie związane z lotnictwem, a obok zajęcia plastyczne połączone z zabawami multimedialnymi.
Łącznie w CEL-u, na powierzchni 400 m2, zorganizowano 6 sal: ogólnodostępną z infrastrukturą terminalową, teatralną, multimedialną, kinową, oraz 2 sale do e-learningu, każda z 6 stanowiskami.
Można tu przyjść zorganizowaną, co najmniej 5-osobową grupą (rejestracja prze stronę internetową lotniska), ale też przygotować przyjęcie dla dzieci.
– To wyjątkowy obiekt w skali Polski i bardzo ważny element działalności lotniska. Widać tu ciężką pracę, ale przede wszystkim pasję. Bez tego ten CEL by nie powstał. Liczę, że to miejsce stanie się chlubą całej Małopolski i będzie służyło dzieciom, ale też starszym – prezes Radosław Włoszek, prezes Kraków Airport.
Piotr Ćwik, Wojewoda Małopolski: – Gratuluję tego obiektu. Świat się skurczył, a latanie stało się powszechne, więc takie centrum to strzał w „10”. Dzięki temu dzieci na lotnisku nabiorą śmiałości i ogłady.
Chomik może lecieć?
O śmiałość dzieciaków martwić się jednak nie trzeba. W CEL-u małe pociechy sklejały samoloty, podbijały karty pokładowe, ścigały się po pasie startowym, wskazywały rzeczy, które nie mogą znajdować się w bagażu podręcznym, ale przede wszystkim zasypywały pracowników lotniska gradem pytań.
– Są ciekawi, dlaczego podczas lotu nie można otwierać okien, jak powinni spakować swój plecak do wylotu lub dopytują, dlaczego ich ukochany chomik nie może wejść na pokład. Wiemy jakie tematy ich ciekawią i jak z nimi rozmawiać, bo wszyscy od lat spotykamy się z nimi jako pracownicy lotniska – podkreśla Jolanta Rokosz, kierownik działu obsługi terminali i pomysłodawczyni CEL-u.
dn
zdjęcie tytułowe / fot. KRKnews