Burza nad urlopem wojewody Kmity, czyli dlaczego warto zachować zdrowy rozsądek

Burze o niespotykanej dawno intensywności, które w ciągu ostatnich kilu dni nawiedzały Kraków i całą Małopolskę, wywołały wiele zniszczeń. Burza rozpętała się też nad głową wojewody małopolskiego Łukasza Kmity. W swoim najnowszym felietonie Kazimierz Krakowski broni prawa wojewody do urlopu na Maderze w czasie klęski w Małopolsce.

Podczas ostatnich burz uszkodzonych zostało bardzo poważnie kilkadziesiąt budynków, zwłaszcza na terenie powiatów krakowskiego, nowosądeckiego i limanowskiego. Premier Mateusz Morawiecki osobiście zadeklarował szybką pomoc osobom poszkodowanym. Natomiast jeden z ogólnopolskich dzienników „szybko” ustalił, że przedstawiciel rządu w Małopolsce – wojewoda Łukasz Kmita jest obecnie na tygodniowym urlopie zagranicznym, co wielu uznało za skandal niebywały”. Artykuł wzbudził spore „poruszenie” wśród lokalnych dziennikarzy i polityków, ale może warto zastanowić się nad sensem stawianych w nim „zarzutów”… Choć trochę „zawinił” sam zainteresowany, bo mógł wprost przyznać, że jest na wakacjach (i tyle, ma takie prawo), ale chyba wzięła górę wtłaczana od lat w mediach „poprawność polityczna”, że politycy nie odpoczywają nigdy.

Po pierwsze wojewoda Łukasz Kmita nie ma najprawdopodobniej daru jasnowidzenia ani specjalnej linii do Pana Boga (bo do premiera Morawieckiego i podległych służb w Małopolsce zapewne ma). Trudno więc oczekiwać od niego, aby uwzględniał w swoich planach urlopowych wydarzenia nieprzewidywalne, burze, deszcze nawalne, huragany i trąby powietrzne.

Nie ma też daru teleportacji i nie jest w stanie z wakacji wrócić – pewnie nawet jakby chciał – w ciągu 30 – 40 minut, bo zjawiska nagłe co do zasady są dynamiczne i krótkotrwałe, a Urząd Wojewódzki w Krakowie nie posiada w swojej flocie transportowej Sokoła Milenium z hiper prędkością i pilota takiego pilota jak Han Solo.

Kierując się taką logiką nie powinien on opuszczać budynku przy ul. Basztowej przez cały czas pełnienia funkcji wojewody. W zasadzie nie powinien również spać, bo przecież może zdarzyć się jakaś katastrofa w nocy, ludzie stracą swój dobytek a wojewoda będzie sobie wtedy smacznie spał. Zupełny nonsens.

Po drugie – wojewoda to nie strażak albo dekarz. Nie jest też żadnym z Avengersów i nie ma nadprzyrodzonych mocy samoistnego latania w przestworach jak Supermen i powstrzymywania huraganów, nie jest też Iron Manem ani Batmanem. Nie jest jego rolą osobiste zabezpieczanie uszkodzonych dachów czy rozdawanie poszkodowanym wody mineralnej, udzielanie pierwszej pomocy czy mocowanie zerwanych rynien. Wojewoda odpowiada za koordynację pracy służb ratunkowych. Dzisiejsze technologie pozwalają na realizację tego zadania w zasadzie z każdego miejsca na kuli ziemskiej – pod warunkiem, że w miejscu tym będzie zasięg telefonii komórkowej i internetu. A Madera to nie Antarktyda i „zasięg” tam chyba jest.

Po trzecie w końcu wojewoda ma aż dwóch zastępców. Wicewojewoda Józef Leśniak pochodzi z Nowego Sącza – stolicy najbardziej poszkodowanego subregionu. W razie konieczności osobistej nieobecności wojewody ma go więc kto zastąpić. I zapewne zastępował.

Zarzut bycia na wakacjach jest śmieszny i niepoważny. Każdy ma do nich prawo. W przypadku wojewody Kimity mówienie o nieangażowaniu się w sprawy Krakowa i Małopolski jest mijaniem się z rzeczywistością. Jego postawa i praca w czasie pandemii covid-19, reakcja na każdą z sytuacji, w których można było pomóc zwykłym ludziom, interwencje i pomoc oddziałom szpitalnym nawet u opozycji wzbudzała szacunek.

Może po prostu jest tak, że jego zaangażowanie nie podoba się części obecnych baronów z PiS w Małopolsce i jak to napisał na Twiterze radny powiatu krakowskiego, dobrze zorientowany w realiach lokalnej polityki, Grzegorz Małodobry – „to wygląda na rozgrywki wewnątrz PiSu w Małopolsce”.

W ostatnim czasie ze strony rządu padło wiele obietnic pomocy dla ofiar klęsk żywiołowych i katastrof nawiedzających nasz region. Należy rządzących, w tym wojewodę Kimitę, z realizacji tych obietnic skrupulatnie rozliczyć. Burzy, nawałnicy, powodzi nie da się uniknąć, bo na te zjawiska mamy ograniczony wpływ. ale ludzkie tragedie nie powinny być jednak wykorzystywane do szukania sensacji czy też do politycznych gierek. Dziś trzeba się skupić na pomocy poszkodowanym, bo życie i zdrowie ludzi jest najważniejsze, a poszkodowani oczekują od państwa pomocy. I taka jest rola wojewody. Zobaczymy czy i tym razem sprosta temu zadaniu. Czas pokaże…

Kazimierz Krakowski

Teksty publikowane w dziale Opinie są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl

1 KOMENTARZ

Najnowsze

Co w Krakowie