Pewien mężczyzna wykazał się sporą naiwnością. Choć był poszukiwany listem gończym, to spokojnie spacerował plantami. Rozpoznali go strażnicy miejscy.
Rysy twarzy mężczyzny oraz jego wiek zgadzały się z rysopisem osoby poszukiwanej, zamieszczonym na stronie Małopolskiej Policji. Z kolei z listu gończego wynikało, że mężczyzna miał odbyć karę pozbawienia wolności za współudział w oszustwie.
– Poproszony o okazanie dokumentu tożsamości, wyciągnął z kieszeni dowód osobisty, a wtedy okazało się, że nasze podejrzenia były słuszne. Został przekazy w ręce policji – podaje straż miejska.