– Jesteśmy bardziej odporni po drugim, czy trzecim zabiegu, w porównaniu ze znacznym osłabieniem po pierwszym. Można sobie łatwo wyobrazić inteligentną szesnastolatkę, skuszoną możliwością wykorzystania prezentowanych wyników badań, która z szelmowskim uśmiechem oświadcza: „Tato, pozwól mi zrobić kolejne dwa tatuaże! Będę wtedy bardziej odporna na infekcje!” – pisze dr Izabela Załęska* dla KRKnews.
Poprzedni materiał: „Kobieta z tatuażem jest łatwiejsza?” wzbudził nie tylko duże zainteresowanie, ale i spore kontrowersje. Komentarze czytelników ukazały, jakie uczucia budzi w nas widok wytatuowanych kobiet, w jaki sposób je odbieramy. Często ten pierwszy nieprzemyślany osąd, z czasem ewoluuje i w konsekwencji umacnia u niektórych chęć posiadania tatuażu. Świat nauki od dawna podejmuje tematykę wytatuowanych ludzi i ocenia ją, w bardzo wielu aspektach.
Zaciekawił mnie szczególnie raport, przygotowany przez naukowców ze Stanów Zjednoczonych. Badacze wykonali dość nietypowe badania u osób które poddawały się zabiegom tatuowania. Jak donosi International Journal of Human Body, badanym pacjentom pobierano próbki śliny, zarówno przed, jak i po wykonanym zabiegu. W pobranym materiale, określano poziom immunoglobuliny A, która jest czynnikiem biorącym udział w reakcjach obronnych naszego organizmu oraz poziom kortylozu, który uznawany jest za hormon stresu. Doświadczenie miało na celu określenie wpływu stresu na ludzki układ odpornościowy.
Grupa naukowców, analizując uzyskane wyniki badań udowodniła, że stres towarzyszący wykonaniu u badanego pierwszego tatuażu osłabiał układ odpornościowy i sprawiał, że badani byli zdecydowanie bardziej podatni na infekcje.
Sytuacja diametralnie zmieniała się przy wykonywaniu następnych tatuaży. Okazało się, że podczas kolejnych zabiegów, nie dochodzi do tak znacznego spadku poziomu immunoglobuliny A. Konkludując, udowodniono, że z każdym kolejnym wykonanym tatuażem organizm stawał się mniej wrażliwy na infekcje. Na całym świecie, pojawiła się informacja, jakoby tatuaże wzmacniały nasz układ odpornościowy.
Czy rzeczywiście kluczowe było tu wykonanie tatuażu? Nie sądzę. W mojej ocenie dowiedziono jedynie, że sytuacje stresujące, połączone z przekroczeniem pewnego progu bólowego, przeżywane regularnie lub przynajmniej dwu, trzykrotnie, sprawiają, że nasz organizm doskonale wie jakiego doświadczenia ma się spodziewać i jak na nie reagować. W konsekwencji doświadczamy znacznie mniejszego stresu, tak negatywnie wpływającego na cały organizm.
Zadajmy kilka przewrotnych pytań. Czy wykonywany regularnie makijaż permanentny spowoduje, że będziemy zdrowsi poprzez mniejszą podatność na infekcję? Czy poddając się po raz kolejny zabiegom z zakresu medycyny estetycznej możemy stwierdzić, że działamy prozdrowotnie? Czy kilkukrotne powiększanie ust spowoduje, że będziemy zdrowsi?
Pozytywne odpowiedzi świadczyły by o odkryciu na miarę nagrody Nobla i stanowiły by bezdyskusyjną i chwytliwą reklamę dla wszystkich usług związanych ze stresem i bólem. Mała propozycja: „Trzeci zabieg makijażu permanentnego brwi sprawi, że okres jesienno – zimowy przetrwasz bez przeziębień”. Sytuacja taka stanowiłaby swojego rodzaju usprawiedliwienie dzisiejszego „pędu za pięknem” i jednocześnie dawała znakomitą wymówkę do stosowania pewnych zabiegów.
Jestem pod wrażeniem pomysłu i przeprowadzonych przez naukowców badań, które uwidaczniają wpływ stresu na układ odpornościowy człowieka. Pokazują one jednocześnie rolę naszej psychiki, która pomaga nam w przeżywaniu zjawisk bólowych, które już wcześniej poznała. Jednocześnie nie mogę się zgodzić z tak kolokwialnym „spłycaniem” wyników badań, przedstawianych przez szeroko rozumiane środki przekazu. Owo spłycenie wprowadza nas po prostu w błąd. Nie uwypukla się faktu braku korelacji pomiędzy zabiegiem wykonywania tatuażu, a długotrwałym funkcjonowaniem układu odpornościowego.
Jesteśmy bardziej odporni po drugim, czy trzecim zabiegu, w porównaniu ze znacznym osłabieniem po pierwszym. Można sobie łatwo wyobrazić inteligentną szesnastolatkę, skuszoną możliwością wykorzystania prezentowanych wyników badań, która z szelmowskim uśmiechem oświadcza: „Tato, pozwól mi zrobić kolejne dwa tatuaże! Będę wtedy bardziej odporna na infekcje!” .
Chyba muszę sama przemyśleć kwestię kolejnego tatuażu i nowego makijażu permanentnego. Może się okazać, że będę wtedy „nie do zdarcia”.
dr Izabela Załęska
fot. (u góry strony): LyndaSanchez via Source
* Dr n. med. Izabela Załęska – międzynarodowy ekspert w dziedzinie Kosmetologii, specjalista z zakresu Kosmetologii Estetycznej i Medycznej. Wieloletni praktyk, trener, a także nauczyciel akademicki. Adiunkt na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie oraz Koordynator kierunku Kosmetologia w PPWSZ w Nowym Targu. Pasje: sport, dieta,muzyka i macierzyństwo. E-mail: Izaleska@icloud.com