Nawet dwa tysiące złotych trzeba zapłacić „konikom” za bilety na półfinały lub finał Mistrzostw Europy w Piłce Ręcznej. Przed Tauron Areną Kraków w każdy dzień, w który odbywają się mecze, można spotkać osoby oferujące sprzedaż wejściówek. Tymczasem organizatorzy ostrzegają – często zdarza się, że bilety są fałszywe i nie wejdziemy do hali! Jak nie dać się nabrać?
Oszuści wykorzystują to, że biletów na fazę finałową, która odbędzie się w Krakowie, już praktycznie nie ma. Podobnie zresztą działo się przed poprzednimi meczami Polaków, którzy także grali w Tauron Arenie. Kibice nie mogli kupić wejściówek w kasach lub na stronie ebilet.pl, więc odkupywali od tak zwanych koników lub w Internecie. Przed wejściem do hali okazywało się jednak, że bilet nie jest ważny.
Proceder jest bardzo prosty. Oszust kupił bilet poprzez oficjalny kanał dystrybucji. Na maila otrzymał wejściówkę z kodem kreskowym, w formie pliku pdf. Następnie powielił ten plik i sprzedał nawet kilku osobom. Tymczasem, przy wejściu do hali, kod kresowy z biletu jest sczytywany i wprowadzany do sytemu jako „wykorzystany”. To oznacza, że na dany bilet (czyli kod kreskowy) może wejść tylko jedna osoba. Jeśli oszust sprzeda legalnie kupioną wejściówkę kilku osobom, i tak wejdzie tylko ta, która jako pierwsza stawi się przy wejściu do Areny. Pozostałe odejdą z kwitkiem.
Takie sytuacje nie zdarzają się rzadko. Niemal w każdy dzień meczowy kibice, którzy kupili bilet od „koników” lub na innych stronach niż ebilet.pl, nie są wpuszczani do Tauron Areny z powodu… nieważnego biletu.
– Jeszcze raz apelujemy, aby kupować wejściówki wyłącznie poprzez oficjalne kanały dystrybucji, a więc na stronie ebilet.pl lub w kasach – mówi nam Łukasz Mordarski z biura prasowego Euro 2016. Dodaje, że na dzisiejszy mecz Polski z Chorwacją bilety mogą być jeszcze dostępne. – Trzeba na bieżąco śledzić stronę ebilet.pl, bo mogą pojawić się pojedyncze wejściówki pierwszej kategorii, czyli za 279 złotych – twierdzi Mordarski.
(rg)