We wtorek uczniowie wracają do szkół. Jak długo w nich pozostaną? Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego wyliczyli przewidują, że bardzo szybko wrócimy do nauczania zdalnego.
W szkołach jest duże zagrożenie, że jedna chora osoba zakazi dużą grupę uczniów i pracowników. Eksperci z Uniwersytetu Warszawskiego przewidują, że do nauczania zdalnego wrócimy w ciągu dwóch, czterech tygodni. W innym wypadku liczba zakażeń co tydzień będzie rosła dwukrotnie.
To czarny scenariusz. Możliwe jest też, że przyrost może być wolniejszy. – Najbardziej prawdopodobne że liczba zakażeń będzie się podwajała co dwa tygodnie. Jednak nawet i to może przeciążyć służbę zdrowia. Cała nadzieja w tym, że uda nam się na to zareagować, przywracając część obostrzeń i być może wracając do zdalnego nauczania – mówi dr Jakub Zieliński z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Uniwersytetu Warszawskiego (ICM) cytowany przez portal Wirtualna Polska.
W szkołach nauczyciele mają kontakt z wieloma uczniami i pracownikami. Najprostsza jest sytuacja w klasach 1 – 3, które zazwyczaj mają jednego nauczyciela. W wyższych klasach nauczyciele i dzieci przemieszczają się z sali do sali, kontaktują się z wieloma osobami. To wymarzone warunki do roznoszenia wirusa.
– Jeśli uczeń zakazi nauczyciela, to ten może mieć objawy po ok. dwóch tygodniach. W tym samym czasie zakażani mogą być kolejni, ale uczniowie mogą nie mieć objawów. Jednak od uczniów pozarażają się inni nauczyciele i po 3-4 tygodniach to na pewno będzie już widoczne – zwraca uwagę dr. Zieliński.
ml, wp.pl
Od 1 września szkoły w Krakowie będą uczyć stacjonarnie. Ale to się może zmienić