Kilka odcinków wstecz pisałem, że Kraków winien ruszyć na wojnę i zaanektować kilka prowincji. No i proszę. Dziś do ataku ruszył Prądnik Czerwony, który zapragnął przejąć kilka bloków z rąk Mistrzejowic i pewnie im się uda, bo jak wiadomo „Prądnik Czerwony jest niezwyciężony”.
A jak im się uda, no to potem kolejne lokalne konflikty ruszą lawinowo. Stare Miasto rzuci się na Zwierzyniec, by odebrać Błonia. Nowa Huta odbije z rąk Bieńczyc Zalew Nowohucki, a Bieżanów miesiącami tłuc się z będzie Podgórzem Duchackim o Macedońską. Niestety – zamiast ruszyć na Brzesko – będziemy sami bić się ze sobą.
Dziś biłem się z myślami, bo pół dnia spędziłem w Kraków Plaza. Pomyślałem sobie, że każdego z nas to kiedyś czeka. Najpierw wchodzi taka galeria, cała na biało, ochom i achom nie ma końców, kino – najnowsze, sklepy – najbardziej szałowe, McDonald’s – z mnóstwem stolików, piękny staw tuż obok.
A potem? Muzyka odbija się od pustych ścian, ochroniarze ziewają z nudów, dziewczyny w Reserved rozwiązują sudoku na najwyższym już poziomie trudności. Jeszcze jest tam jakieś życie, coś tam się tli, trwają ostatnie podrygi, ale już wkrótce trzeba będzie wprowadzić w życie plan ratunkowy. Pewnie prędzej czy później każdy z nas – wzorem Plazy – usłyszy coś w stylu: „Przerobimy cię na outlet”.
Trafiłem do Plazy, bo dentysta wysłał mnie w jej okolice, bym wykonał tomograf zęba. Tak, zęba, ósemki, co ją wyrwać trzeba, tylko na rentgenie nie wszystko było widać, a na tomografie widać, przynajmniej moim okiem, mniej jeszcze. Aż strach pomyśleć, za pomocą czego prześwietlą mnie w następnej kolejności, ale teraz to już zostały im już chyba tylko jakieś służby, które rozwikłają zagadkę mojego „zęba mądrości”.
Chętnie oddałbym go kilku osobom w rządzie, choćby Ministrowi Zdrowia, który stwierdził dzisiaj, że o smogu nie ma sensu mówić, bo i tak część Polaków zabija się sama, paląc papierosy. No to w takim razie, po co w ogóle leczyć, skoro wszyscy umrzemy? Po co się rano ubierać, skoro wieczorem trzeba się rozebrać? Po co ratownik na plaży, skoro pijanego i tak nikt nie uratuje? Po co, po co, po co.
A może by tak takiego ministra przerobić na outlet?
Mateusz Miga