Start w tegorocznej edycji rajdu Dakar mógł skończyć się dla krakowianina Rafała Sonika tragicznie. Tylko dzięki błyskawicznej reakcji zdołał uniknąć czołowego zderzenia z terenówką kierowaną przez Sebastiana Loeba.
Sonik opowiedział o tej sytuacji w programie „Onet Rano”
– To była sytuacja, jaka nie przydarzyła mi się już dawno. Wraz z Kamilem Wiśniewskim zgubiliśmy się na trasie. Jak wielu innych zawodników, bo taki był roadbook w tym roku. W pewnym momencie zobaczyłem samochód nadjeżdżający z przeciwka i miałem praktycznie zero czasu na reakcję. Uratował mnie tylko instynkt – mówi Sonik.
– Jak się okazało tym samochodem jechał Sebastian Loeb. Zabrakło pół metra, a przeczytalibyście że Loeb zabił Sonika na Dakarze – dodaje krakowski kierowca.
Zobaczmy:
(wm)
fot. Rafał Sonik Media