„Przyjmijmy przez chwilę, że nie musimy płacić za parkowanie – pierwszy odruch to taki, że nareszcie nikt nie zmusza mnie do płacenia „haraczu” i mogę swobodnie poruszać się swoim samochodem. Jest to oczywiście prawda, jednak należy pamiętać, że tak samo pomyślą inni kierowcy i nagle okazuje się, że każdy chciałby wjechać do ścisłego centrum miasta” – pisze w liście do naszej redakcji dr hab. inż. Andrzej Szarata, prof. Politechniki Krakowskiej. To polemika z opinią naszego Czytelnika, który stwierdza, że wkrótce parkowanie w Krakowie będzie… trzy razy droższe!
Pan Kazimierz, w e-mailu przesłanym do KRKnews, odniósł się do badań naukowców z PK. „Twierdzą, że znajdą kamień filozoficzny, czyli kwotę, przy której kierowcom nie będzie opłacało się parkować w centrum Krakowa – mogę im podpowiedzieć – czemu 8 złotych? Podnieśmy kwotę od razu do 50 zł i gwarantuję, że w centrum nie będzie 15% miejsc pustych tylko 55 %, albo i więcej” – emocjonuje się nasz Czytelnik (cały list tutaj).
Poniżej prezentujemy polemikę profesora Andrzeja Szaraty z PK.
Oto pełna treść listu:
„Koszt parkowania w Krakowie – polemika
Z wielkim zdumieniem przeczytałem list zbulwersowanego pana Kazimierza, który Państwo opublikowaliście na swoich stronach. Zdumieniem, ponieważ w bardzo emocjonujący sposób, ów pan Kazimierz odniósł się do koncepcji zmian w wysokości opłat za parkowanie. Poza obrażaniem mojej osoby i odsyłaniem mnie na kolejne kursy (np. metodologie badań), list zawiera cały szereg nieprawdziwych informacji i na ich podstawie wyciąganych pochopnych wniosków.
Chciałbym wyjaśnić na początek, że wiem na czym polega metodyka badań (bo metodologia to nauka o metodach badań naukowych) i projekt został opracowany zgodnie z jej prawidłami. Po pierwsze nikt nigdy nie powiedział, że parkowanie będzie 3 razy droższe! Po drugie nigdy nie miałem okazji przedstawić założeń projektu zwanego „eksperymentem krakowskim”, więc wszystkie domysły prezentowane przez pana Kazimierza bazują na błędnych założeniach, przyjętych przez niego samodzielnie. Po trzecie, nigdy nie było mowy o podnoszeniu opłat za parkowanie dla mieszkańców stref!
Podstawowy problem z parkowaniem w miastach polega na tym, że opłatę za parkowanie traktuje się w kategoriach podatku lub kolejnej daniny dla miasta, podczas gdy w swojej istocie, opłata ta jest opłatą za usługę, jaką jest możliwość pozostawienia swojego samochodu w obszarach chronionych (np. ścisłe centra miast). Przyjmijmy przez chwilę, że nie musimy płacić za parkowanie – pierwszy odruch to taki, że nareszcie nikt nie zmusza mnie do płacenia „haraczu” i mogę swobodnie poruszać się swoim samochodem. Jest to oczywiście prawda, jednak należy pamiętać, że tak samo pomyślą inni kierowcy i nagle okazuje się, że każdy chciałby wjechać do ścisłego centrum miasta. Jaki będzie efekt takiego myślenia nikogo chyba nie trzeba przekonywać.
Drugą stroną medalu o nazwie „bezpłatne parkowanie” jest zmiana w wykorzystaniu samochodu osobowego i traktowanie go jako sposobu dojazdu do pracy. W obszarach bezpłatnego parkowania można zaobserwować dużą liczbę samochodów pozostawionych na cały dzień (wiele osiedli krakowskich staje się takim właśnie parkingiem). Paradoksalnie pierwszymi, którzy powinni być zainteresowani wprowadzaniem opłat za parkowanie powinni być kupcy, ponieważ brak lub niskie opłaty blokują miejsca postojowe dla potencjalnych klientów. Opłata za parkowanie zmusza więc użytkownika do krótkiego parkowania, co zwiększa rotację i powoduje, że prawie zawsze mogę znaleźć wolne miejsce na krótkie zatrzymanie pojazdu i załatwienie drobnych spraw. Odpowiednie ustalenie opłaty pozwala na sterowanie liczbą samochodów wjeżdżających do centrum miasta. Poziom opłat powinien być tak ustalony, aby mieć ok. 15% wolnych miejsc postojowych – jeżeli jest ich mniej, znaczy, że opłata jest za niska, a więcej – za wysoka.
Poziom opłat za parkowanie jest w Polsce regulowany ustawowo (Ustawa o drogach publicznych) i od 13 lat nie waloryzowano tej kwoty. Dla przypomnienia, bilety transportu zbiorowego w tym czasie drożały wielokrotnie. Ideą tzw. „eksperymentu krakowskiego” jest ustalenie takiej wysokości opłat, która pozwoli na racjonalne wykorzystanie deficytowej przestrzeni w ścisłym centrum.
Ustalenie wysokości opłaty odbędzie się na podstawie badań marketingowych na stosownej próbie badawczej, następnie zróżnicowania wysokości opłat w strefach (czego w dniu dzisiejszym nie mamy). Zróżnicowanie cen będzie prowadziło do podniesienia opłaty w ścisłym centrum i jednocześnie jej obniżenie w strefach odległych w taki sposób, aby SPP była obciążona równomiernie. Nie przewiduje się tutaj zmian w wysokości opłat dla mieszkańców stref!
I teraz wisienka na torcie: u podstaw projektu leży założenie, że zwiększone wpływy do budżetu Krakowa będą w całości przekazane na wzmocnienie roli transportu zbiorowego w podróżach do śródmieścia. Oznacza to, że Kraków nie będzie z tego tytułu miał dodatkowych środków do dowolnego przeznaczenia. Drugim aspektem działań jest wykorzystanie narzędzia dopasowania wysokości opłat do jakości powietrza – w dniach, w których zanieczyszczenie powietrza jest tak wysokie, że komunikacja miejska jest bezpłatna dla mieszkańców, opłaty za parkowanie można zdecydowanie podnieść dając w zamian darmowy transport.
Dlaczego nazwa „eksperyment” – nie dlatego, że eksperymentujemy z opłatą, a badamy jaki skutek przyniesie takie zarządzanie opłatami w SPP. Wiąże się to z ciągłym monitoringiem podziału zadań przewozowych, badaniem wskaźników rotacji i czasu parkowania, kontrolą jakości powietrza i norm hałasu. Ponadto zakłada się badania opinii prowadzone pośród mieszkańców i użytkowników strefy.
Z poważaniem,
Dr hab. inż. Andrzej Szarata, prof. PK
PS. Dodam jeszcze jedną rzecz – niskie opłaty za parkowanie powodują, że nigdy nie znajdzie się prywatny inwestor, który chciałby wybudować parking za swoje pieniądze. Po prostu nie będzie w stanie go utrzymać, nie mówiąc o zwrocie inwestycji. Zatem mowa o budowie parkingów w mieście i przejmowaniu ich przez Miasto jest bezcelowa, ponieważ wiązałaby się z koniecznością ich utrzymywania z pieniędzy podatników.”
(lm)