Dyrektor od zieleni w „siódmym niebie nienawiści”

Jeśli chcecie się poczuć tak, jak Piotr Kempf, spróbujcie powiedzieć żonie, że czasem myślicie o zdradzie. Reakcja będzie mniej więcej taka sama, jak polityczny Kraków zareagował na wyznanie dyrektora Zarządu Zieleni Miejskiej – pisze nasz dziennikarz Łukasz Mordarski.

„Mamy wokół znów nienawiści kosmiczny prawie stan”. To znaczy ma go Piotr Kempf, dyrektor ZZM. Po tym, jak powiedział w KRKnews.pl, że zdarzyło mu się myśleć o kandydowaniu na prezydenta Krakowa.

– Niezależnie od tego, kto miałby zostać kolejnym prezydentem, bardzo chciałbym, aby zachowywał się w sposób podobny do tego, jak ja prowadzę ZZM. Pełna otwartość, pełna współpraca z mieszkańcami i odpowiadanie na ich potrzeby. My po prostu wykonujemy swoją pracę i tego potrzeba Krakowowi – mówi nam Kempf.

– Chcielibyśmy przełamać pewien schemat w postrzeganiu relacji „mieszkańcy – urząd”, dając możliwość bardziej bezpośredniego kontaktu z urzędnikami np. poprzez Messengera, na którym można zgłosić, że tu jest wyrwany krzak, a tam złamane drzewo – dodał. Cały wywiad tutaj:

Wyczyszczą „Adasia”. Biedak stoi na polu, bez względu na wyniki pomiarów PM2,5

No i posypały się na Kempfa gromy z jasnego nieba. Że to niegodziwe, żeby zwykły urzędniczek, szaraczek taki, pioneczek w wielkiej urzędowej machinie, miał czelność mówić, że czasem to on sobie myśli, co by było, gdyby…

A chłop ma ambicję i tyle. Aż tyle. Bo w życiu często bywa tak, że jak mamy „kopacza” w zespole A-klasowym, to jemu się marzy gra w Ekstraklasie, a później być może w reprezentacji Polski, czy Realu Madryt. A jak jakiś piosenkarz zaczyna karierę w garażu, to kładąc się spać myśli o wielkich scenach całego świata. A jak pan Mietek, młody absolwent jakichś dziwnych studiów, przychodzi do korporacji na zwykłego robola, to za chwilę chce być menadżerem, kierownikiem, czy innym bardzo ważnym gościem. To się nazywa ambicja.

Nie dziwi mnie więc wcale, że Kempf – młody gość, co warte podkreślenia – nie chce całego życia spędzić na sadzeniu drzewek po skwerach w Krakowie czy babraniu się w ziemi, ale myśli o tym, co dalej. Jedną z naturalnych ścieżek kariery jest dla niego prezydentura. Gość związany jest z Polskim Stronnictwem Ludowym (a więc od polityki nie stroni), teraz z urzędem miasta, więc pewnie sobie myśli – co przyznał w wywiadzie dla KRKnews.pl – że fajnie byłoby posiedzieć w gabinecie na placu Wszystkich Świętych.

Kojarzycie takie sceny, jak nasi sportowcy wylatują na igrzyska olimpijskie i dziennikarze pytają ich, czy lecą po medal? Większość z nich odpowiada, że ważny jest udział, że nie chcą zapeszać i takie tam dyrdymały. Mało który stanie przed kamerą i powie: tak, lecę po medal. I to złoty medal!

Tak właśnie zrobił Kempf. Powiedział wprost: – Zmiana osób zarządzających miastem ze starszych na młodsze może okazać się dobra.

I to go zgubiło. Zgubiło go to, że mówił wprost o własnych celach. Zgubiło go, że pokazał, że ma ambicję. Że chce być kimś więcej niż panem od sadzenia kwiatków. Zgubiło go to, że miał jaja, aby powiedzieć: czasem myślę o prezydenturze.

Jeśli chcecie się poczuć tak, jak on, spróbujcie powiedzieć żonie, że czasem myślicie o zdradzie. Reakcja będzie mniej więcej taka sama, jak polityczny Kraków zareagował na wyznanie Kempfa. Różnica natomiast jest taka, że dyrektor ZZM nie mówił o zdradzie (która z założenia dla kobiet jest chyba czymś złym), a jedynie o zawodowych ambicjach (które, jak się okazuje, z założenia dla lokalnych polityków są czymś, co powoduje, że trzeba opluć, zgnoić, zgnieść).

Łukasz Mordarski

Zdjęcie tytułowe: Pixabay

PS. 

„Niech no kto wychyli łeb,
Trzeba opluć, zgnoić, zgnieść,
Taki nasz powszedni chleb,
Obsobaczyć go i cześć.”

Teksty publikowane w dziale Publicystyka są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl.

Zobacz także:

Czarny Wtorek: Tragedia „Agresja Drogowa” w jednym akcie

Najnowsze

Co w Krakowie