Epopeja pod nazwą „Busy poza centrum” rozwija się w najlepsze (…) Zadziwiło mnie przy tej okazji co innego. Otóż radny Andrzej Hawranek podzielił się informacją, że nie będzie w spotkaniu brał udziału Łukasz Franek, wicedyrektor ZIKiT, odpowiedzialny za transport w mieście. I przytacza Hawranek argumentację busiarzy: „Dyrektor Franek jest osobą konfliktową i eskaluje konflikt”. Więc ma czekać na wyniki rozmów… w sekretariacie – pisze Miastoman w subiektywnym podsumowaniu tygodnia dla KRKnews.pl.
Jak co piątek, dziś także przeczytacie pełne wredoty, złośliwości, zgryźliwości i kpiarstwa komentarze w wykonaniu naszego publicysty.
Oberwało się kolejom, aktywistom, urzędnikom i internautom. Jednym słowem – wszystkim. No to zaczynamy!
Na kolei fajnie jest
Nadal nie wiemy, czy radny prezes Grzegorz Stawowy zna się na kolei, ale nie sposób mu odmówić dbania o interesy spółki, którą przyszło mu zarządzać, czyli Kolei Małopolskich. A w spółce wesoło nie jest – remonty planowane przez PKP nie tylko utrudniają życie krakowskim kierowcom, ale też już niebawem spowodują, że i pociągi spółki Grzegorza Stawowego nie będą miały chwilowo po czym jeździć. Gdzie szukać ratunku? Radnemu najwygodniej oczywiście w budżecie miasta, bo tam zawsze można liczyć na poparcie partyjnych kolegów. Stąd pomysł, by miasto w trybie natychmiastowym znalazło 6 mln zł na zrobienie prowizorycznych przystanków, żeby Koleje Małopolskie mogły na niewykorzystywanych kolejowych obwodnicach miasta uruchomić przewozy pasażerskie – zakładamy że nie za darmo przecież.
Plan na razie udaje się realizować bez zakłóceń. W trybie pilnym radni przegłosowali uchwałę zobowiązującą prezydenta do skorzystania z tej oferty. Zaangażowani się cieszą, pisząc o „presji społecznej i medialnej”, które nie pozwolą miastu zrezygnować z tej szokująco korzystnej oferty.
Ciekawe , czy jak miasto wybuduje prowizoryczne przystanki i opadnie entuzjazm, to w pociągach będzie tłok. Bo ja już widzę oczami wyobraźni te tłumy krakowian wsiadające do pociągu w Podłężu, przejeżdżające szybko przez Przylasek Rusiecki i wysiadające na Batowicach lub na Prądniku Czerwonym.
Klap, klap, noga za nogą
„Wreszcie strażnicy miejscy się do czegoś przydali” – ucieszył się Internet, kiedy patrol straży eskortował… spacer kaczej rodzinki w okolicy ronda Grzegórzeckiego. Otóż ni stąd, ni zowąd, na ścieżce rowerowej pojawiła się kacza mama ze stadkiem przychówku i nieco zdezorientowana prowadziła swoją gromadkę w niewiadomym kierunku. Dobrzy strażnicy, przy współudziale kilku mieszkańców, naprowadzili kaczki na właściwą drogę – w stronę Wisły.
Nie widziałem krytycznego komentarza pod adresem tej nielubianej formacji. Ale nie od dziś wiadomo, że w reklamie najlepiej sprzedają dzieci, zwierzęta i seks. Uważam, że straż miejska powinna ocieplać swój wizerunek w ten sposób na co dzień. Zostańmy przy zwierzętach.
Zły urzędnik, dobry aktywista
Czytam w gazetach listę projektów w tegorocznym budżecie obywatelskim. I po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że powinien on zostać zlikwidowany. Albo nie ma w nim żadnych odkrywczych pomysłów, albo te, które nie przeszły weryfikacji formalnej – zadziwiają bezmyślnością.
Oto znęca się jedna z gazet nad urzędnikami, że nie przepuścili dwóch projektów: jednego, który miałby zlikwidować ZIKiT (a czemu w budżecie obywatelskim miałoby się nad takimi sprawami głosować?) – nie było wymaganej listy poparcia, a drugiego, dotyczącego rozdania kilku tysiącom osób po 500 złotych. Przy czym miałyby dostać te pieniądze osoby, które o określonej godzinie zgłoszą się po nie jako pierwsze. I dziwi mnie w tym kontekście złośliwy komentarz w stronę urzędników, a nie autorów pomysłu. Coś tu jest nie tak…
Ten zły urzędnik za drzwiami poczeka
Epopeja pod nazwą „Busy poza centrum” rozwija się w najlepsze. Dziś – jak czytam na facebooku radnego Łukasza Wantucha – ma dojść do spotkania najwyższych władz miasta z przedstawicielami zainteresowanych. Zadziwiło mnie przy tej okazji co innego. Otóż radny Andrzej Hawranek podzielił się informacją, że nie będzie w spotkaniu brał udziału Łukasz Franek, wicedyrektor ZIKiT, odpowiedzialny za transport w mieście. I przytacza Hawranek argumentację busiarzy: „Dyrektor Franek jest osobą konfliktową i eskaluje konflikt”. Więc ma czekać na wyniki rozmów… w sekretariacie.
I tak to dyrektor Łukasz Franek stanął po drugiej stronie barykady. Z aktywisty, autora programu transportowego Krakowa Przeciw Igrzyskom w wyborach samorządowych, został złym urzędnikiem. W tym przypadku aż chciałoby się powiedzieć: historia kołem się toczy.
Miastoman
Znajdź Miastomana także na Facebooku – tutaj.
Zdjęcie tytułowe: Pixabay
Teksty publikowane w dziale Publicystyka są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl.
Zobacz także: