Złoty kielich, złodziej i kolejarz… Ta historia może brzmieć nieprawdopodobnie, ale wydarzyła się naprawdę w Białym Dunajcu. Bezczelny rabuś postanowił obrabować kościół parafialny, ale jego plany pokrzyżował… kolejarz i mieszkańcy wsi. Teraz rabusiowi grozi nawet do 5 lat więzienia!
Wczoraj około godz. 15.00, dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem, został zaalarmowany przez zawiadowcę stacji kolejowej w Białym Dunajcu, o pozostawionym plecaku z zawartością przedmiotów liturgicznych prawdopodobnie pochodzących z kościoła.
Rzeczy miał ukryć na stacji młody mężczyzna, który od rana chodził po peronach i dziwnie się zachowywał. Zawiadowca przekazał policjantom rysopis mężczyzny, którzy natychmiast rozpoczęli poszukiwania.
W międzyczasie dyżurny jednostki potwierdził, że w kościele parafialnym w Białym Dunajcu miała miejsce kradzież przedmiotów liturgicznych i tam również widziany był mężczyzna, którego wygląd zgadzał się z podanym rysopisem. Kościelny ocenił straty na blisko 2,5 tysiąca złotych.
Po kilkunastu minutach od zgłoszenia policjanci dzięki kolejnym informacjom od mieszkańców zatrzymali kompletnie zaskoczonego sprawcę kradzieży w centrum wsi, gdzie raczył się zakupionym alkoholem. Okazało się, że jest to 29-latek bez stałego miejsca zamieszkania, który w przeszłości był notowany przez policję.
Łup złodzieja, czyli kielich, krzyż, ewangeliarz, łódka do kadzidła zostały odzyskane w całości. Przedmioty liturgiczne niebawem wrócą do kościoła.
Mężczyzna trafił do pomieszczeń dla zatrzymanych. Policjanci z zakopiańskiej komendy ustalają okoliczności tej sprawy i nie wykluczają, że mężczyzna może odpowiadać za inne kradzieże na Podhalu. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.