Wisła Kraków przegrała w Warszawie z Polonią 0:2 i może wypaść poza strefę barażową. Do zakończenia rundy krakowianie mają jeszcze jedno zaległe spotkanie.
Wisła do Warszawy jechała z chęcią awansu do ćwierćfinału Pucharu Polski oraz wygrania w lidze, ale zamiast tego wraca do Krakowa z pustymi rękami.
– Naturalne jest, że zawodnicy byli źli, nie byli szczęśliwi. Jest to normalna sytuacja, natomiast im bliżej meczu, tym ta mobilizacja rośnie. Jesteśmy na pewno głodni rewanżu i chcemy potwierdzić, że możemy grać dobrze, że możemy grać skutecznie i wygrywać spotkania – zapowiadał trener Mariusz Jop.
Tym razem szkoleniowiec Wisły rzucał jednak słowa na wiatr, ponieważ jego zawodnicy w piątkowy wieczór spisali się fatalnie. Już do przerwy Polonia prowadziła 2:0, a dwa błędy popełnił Jakub Jaroch. Obrońca Wisły zgubił krycie przy dośrodkowaniach Bartłomieja Poczobuta i najpierw Michał Kołodziejski, a później Łukasz Zjawiński wpakowali głową piłkę do siatki.
Po przerwie Wisła niby próbowała nawiązać walkę, ale robiła to bardzo nieśmiało. Tymczasem Polonia bardzo skutecznie broniła i zasłużenie wygrała.
Dzięki wygranej Polonia na dwa punkty zbliżyła się do Wisły, która obecnie zajmuje szóste miejsce w tabeli. Dla warszawian to już zakończenie piłkarskiego roku, a krakowian czeka jeszcze czwartkowa potyczka przy Reymonta z Miedzią Legnica.
Jan Krol
Pstryk i stało się. W ten sposób wywróciły się nastroje w Cracovii i Wiśle