Firma Łukasza Gibały ma 234 mln złotych długów. W tle kontrola CBA i pożyczka na mieszkanie

Łukasz Gibała pożyczył dwa mln złotych od własnej spółki, która jest zadłużona w firmach jego ojca na 234 mln złotych – poinformowała Wirtualna Polska.  –  Jak osoba, która w ten sposób zarządza prywatnym biznesem może krytykować i pouczać tych, którzy prowadzą od lat politykę finansową Krakowa, przypomnijmy: miasta z najwyższą możliwą oceną ratingową – skomentował sprawę prezydent Jacek Majchrowski.

Wirtualna Polska opublikowała artykuł o ogromnych długach spółki faworyta w wyborach na prezydenta Krakowa. Lider w wyścigu o fotel prezydenta Krakowa Łukasz Gibała pożyczył dwa miliony złotych „na potrzeby mieszkaniowe” od własnej spółki, która jest z kolei zadłużona w spółkach jego ojca na 234 mln złotych.

Łukasz Gibała w 2015 roku założył spółkę Ductor, która zajmuje się doradztwem i zarządzaniem. Spółka otrzymała na początku działalności 50,5 mln zł pożyczki od – jak informowała wówczas Gazeta Wyborcza – ojca radnego. Dziś ten dług – jak ma wynikać z ostatniego publicznego bilansu spółki Ductor zawierającego informacje o stanie finansów na koniec 2022 r. – to już 234 mln zł.

Jak ustaliła Wirtualna Polska, w połowie września ub. roku do ówczesnego przewodniczącego Rady Miasta Krakowa Rafała Komarewicza (dziś posła Trzeciej Drogi) wpłynęło pismo opisujące kondycję finansową spółki. W piśmie były informacje o tym, że w ciągu czterech lat zadłużenie firmy wzrosło o 180 mln zł. Autor zawiadomienia twierdzi, że Gibała pozostaje w sytuacji „realnej zależności” wobec swojego pożyczkodawcy. Sugeruje również skierowanie sprawy do CBA, które jego zdaniem powinno zbadać oświadczenia majątkowe Gibały.

Sam Łukasz Gibała przyznał dziennikarzom wp.pl, że sprawa trafiła do CBA, ale zaznaczył, że CBA nie zwracało się do niego o jakiekolwiek wyjaśnienia dotyczące jego oświadczeń majątkowych. Radny Gibała przyznał też, że widział anonimowy donos na siebie, bo pokazał mu to pismo Rafał Komarewicz, na ręce którego potem Gibała złożył obszerne wyjaśnienia. – Zarzuty są po prostu absurdalne i zgłoszone z czytelną intencją zaszkodzenia mojej aktywności publicznej – przekazał dziennikarzom Wirtualnej Polski Łukasz Gibała.

WP opisuje, że w sprawozdaniu finansowym Ductora znajduje się kwota 2,1 mln złotych, którą firma pożyczyła Łukszowi Gibale. – Pożyczka ta była przeze mnie zaciągnięta w związku z moimi potrzebami mieszkaniowymi i obecnie jest już ona w większości przeze mnie spłacona – do spłaty pozostała mniej niż połowa kapitału – tłumaczy Gibała. I dodaje – Spółka Ductor dysponowała znacznymi środkami w formie gotówkowej, zaś oprocentowanie udzielonej mi pożyczki wynosiło w ujęciu rocznym WIBOR 3M + 3 proc. i przewyższało koszty pozyskania tych środków. Dla Ductor udzielenie mi tej pożyczki było wyraźnie zyskowne.

Sprawę skomentował prezydent Majchrowski. – „Pierwsze pytanie, które ciśnie się na usta jest takie: jak osoba, która w ten sposób zarządza prywatnym biznesem może krytykować i pouczać tych, którzy prowadzą od lat politykę finansową Krakowa, przypomnijmy: miasta z najwyższą możliwą oceną ratingową”. – napisał w mediach społecznościowych prezydent Majchrowski. 

Tutaj kilka słów wyjaśnienia. W 2018 rok Łukasz Gibała uruchomił przed dawnym hotelem Cracovia tablicę liczącą zadłużenie miasta. Dług Krakowa – zdaniem Gibały – wynikał z rozrzutności władz miasta i prezydenta Majchrowskiego oraz przeszacowanych inwestycji, między innymi budowy Trasy Łagiewnickiej.  Jacek Majchrowski wielokrotnie odpierał te zarzutu, tłumacząc zadłużenie Krakowa m.in. wydatkami na inwestycje czy uszczupleniem dochód miasta w związku z Polskim Ładem.

Dalej w swoim wpisie  Jacek Majchrowski pisze, że „zrozumiał ( po partykule w WP.pl – przyp. red.) jeszcze jedną rzecz” –  Propozycje programowe Łukasza Gibała to może wcale nie jest wyrachowany populizm, tylko głębokie przekonanie, że jak pieniędzy brakuje, to się idzie do ojca i on da potrzebną kwotę. Stąd wielki program wyborczych obietnic, w których każdy znajdzie coś darmowego. Obawiam się jednak, że zaprzyjaźnione z Łukaszem Gibałą firmy, nawet te zajmujące się alkoholem i deweloperką, nie uciągnęłyby tak prowadzonych wydatków miasta” – czytamy we wpisie. 

O sprawie pożyczonych 50 mln od ojca pisaliśmy na początku tego roku. Łukasz Gibała nigdy nie powiedział, ile z tej kwoty przeznaczył na kampanię wyborczą. 

Wraca sprawa 50 mln pożyczki dla Łukasza Gibały. „Nic nowego nie mam w tej sprawie do dodania”

Jarek Strzeboński 

Najnowsze

Co w Krakowie