Hokeiści Comarch Cracovii przegrali z Unią Oświęcim 2:5 i w półfinałowej rywalizacji przegrywają 0:2. – Teraz czekają nas domowe mecze. Na pewno nie poddamy się tak łatwo i przy Siedleckiego wyjdziemy zmotywowani, aby wygrać obydwa spotkania – zapowiada Dominik Jarosz, obrońca „Pasów”.
Pierwsze spotkanie krakowianie przegrali po dogrywce, ale w drugim rywale byli już wyraźnie lepsi i wygrali 5:2.
– Z pewnością mieliśmy kilka sytuacji, a dwa szybko stracone gole nie pomogły nam w realizacji planu i potem ciężko grało się ciężko. Te dwa gole straciliśmy w dziewięć sekund, ale też mieliśmy dużo czasu, by odwrócić losy rywalizacji – podkreśla Jarosz.
Zawodnik Cracovii podkreśla, że największym problemem była słaba skuteczność.
– Jej nam zabrakło, w końcu kto strzeli więcej bramek, ten wygrywa mecz. Lodowisko rywali? Dla mnie nie ma znaczenia. Staram się grać jak najlepiej na każdej tafli. Z kolei jako czwarta piątka dajemy siebie wszystko podczas zmiany. Dążymy do tego, aby jak najlepiej pomóc drużynie zarówno w obronie, jak i w ataku. Staramy się wykorzystywać swoje szanse 0 zaznacza Jarosz na oficjalnej stronie klubu.
Teraz rywalizacja przenosi się do Krakowa. W czwartek przy Siedleckiego (godz. 18) zostanie rozegrane spotkanie numer trzy, a przypomnijmy, że rywalizacji trwa do czterech zwycięstw.
– Przed nami domowe mecze i Na pewno nie poddamy się tak łatwo. Przy Siedleckiego wyjdziemy zmotywowani, aby wygrać obydwa spotkania – zapewnia Jarosz.
Michał Lop