Jak oni jeżdżą po Krakowie?! Na pamięć to się można uczyć wierszy!

Oby zmiany wprowadzone przez ZIKiT doprowadziły nas do szczęśliwego rozwiązania, bo wtedy ofiary w postaci kierowców nie pójdą na marne. Jak co piątek na KRKnews.pl subiektywne podsumowanie ostatnich dni autorstwa Miastomana. 

Dziś rozrzut jest spory, ale jak zawsze mocno bezkompromisowy. Jest o zachciankach mieszkańców, dziwnych pomysłach radnych i oczywiście urzędnikach z ZIKiT-u.

Tradycyjnie na jazdę bez trzymanki po ulicach Krakowa zaprasza Miastoman.

Jedzie pociąg z daleka!

Przeczytałem, że mieszkańcy ul. Blich nie chcą handlu pod wiaduktem kolejowym. Odbyły się pierwsze konsultacje ws. zagospodarowania przestrzeni pod estakadą postawioną w miejsce rozbieranego kolejowego nasypu. No bo, proszę Państwa, jak powstaną w tym miejscu lokale handlowe, to będzie głośno. No zwyczajnie: przekupnie, targi, trzaskanie drzwiami.

Lepiej pod estakadą urządzić zieleń. Lubiąca cień oczywiście, bo słońca tam raczej nie będzie. Będą za to wśród zieleni wygrzewać się w sło… wróć… odpoczywać w cieniu mieszkańcy okolicznych kamienic. Będzie spokój, cisza, tylko co chwilę pociąg. Ciekawe kiedy matki z wózkami zażądają zlikwidowania linii kolejowej, żeby było cicho, ciuchuteńko. Jak makiem zasiał.

Co znajdzie się pod estakadami kolejowymi? Przyjdź na debatę

Ludzie listy piszą

Nie ukrywam, że lubię śledzić co dzieje w naszej samorządowej polityce. Czytam gazety, uważnie słucham radia, subskrybuje na facebooku, profile osób mających wpływ na naszą krakowską rzeczywistość. Zaglądam zatem ostatnio na profil radnego Rafała Komarewicza i co widzę? Otóż radny zbiera podpisy. A to pod wnioskiem o budowę sali gimnastycznej, a to o przebudowę drogi, a to asfaltowanie alejek w parku. I co pan radny z tymi podpisami robi? Dostarcza prezydentowi Krakowa.

Zdziwienie moje niepomierne budzi fakt, że pan Komarewicz, szef klubu radnych prezydenckich, zbiera podpisy z prośbami do prezydenta. Bo to oznacza, że albo prezydent nie liczy się w ogóle ze swoimi radnymi, a zwłaszcza z ich szefem, albo pozwala hasać radnym jak popadło i na swoim nazwisku robić kampanię. Bo co będzie jeśli prezydent nie będzie mógł zrealizować postulatu? Napluje się na prezydenta, że zły? Czy może wszystko (dofinansowania) z góry jest ustalone, a to taka gra pod publiczkę, bo „ciemny lud wszystko kupi”?

Podzieleni

Facebook podzielił mi znajomych. To nie tak, że nigdy moi znajomi nie różnili się w poglądach. Owszem, różnili – i zawsze to było piękne, bo w różnorodności siła. Ale nigdy do tej pory nie dzielili się tak bardzo, tak zdecydowanie, tak mocno i bez szans na porozumienie. I nie mówię bynajmniej o podziale na zwolenników i przeciwników „dobrej zmiany” (chociaż i to obserwuję, i to z żalem).

ZIKiT spolaryzował poglądy moich internetowych znajomych. Są albo za zmianami w ruchu w centrum i stawianiem słupków, albo uważają to od początku do końca za chybiony pomysł, pomysł szatana, wart kamieniowania. I nie ma zmiłuj się. Ilekroć wybucha jakaś dyskusja – okopują się na swoich pozycjach i na porozumienie szans nie ma. ZIKiT-cie, opamiętaj się, zwolnij i odpuść. Jesteś lepszy niż Sejm.

Epidemia „słupkozy” ogarnęła Kraków. ZIKiT się tłumaczy

Na pamięć to uczmy się wierszy

A propos wpisu wyżej, o ZIKiT-cie i wprowadzanych zmianach w ruchu. Po pierwsze chcę wierzyć, że doprowadzą nas one do szczęśliwego rozwiązania w postaci uspokojenia i uporządkowania ruchu w centrum miasta, a po drugie – ofiary w postaci kierowców nie pójdą zatem na marne.

Bo jak zawsze uwielbiam (sarkazm!) czytać o tym, że zima zaskoczyła drogowców – w czasie gdy to zwykle kierowcy na letnich oponach utknęli w zaspach czy na podjazdach. Tak samo uwielbiam teksty prasowe o Armagedonie i chaosie związanym ze zmianami w ruchu. „Nie da się jeździć po tym mieście, tak zmieniono organizację ruchu”, „Setki kierowców jeździ pod prąd przez zmienione znaki” – piszą gazety. A ja mówię na to: na pamięć uczmy się wierszy. Na drodze zachowujmy koncentrację i ostrożność, patrząc ze zrozumieniem  na to, co dzieje się wokół nas. Wtedy i teksty prasowe będą inne.

Jak pijany płotu

Radni nie muszą się znać na wszystkim. Szlag mnie tylko trafia na sytuacje, w których ta niewiedza wychodzi, bo krzyczą w danym temacie najgłośniej, nierzadko chcąc na swoje wyobrażenie wydawać publiczne pieniądze. Na przykład radna Nowoczesnej nie musi się znać ani na muzealnictwie, ani na kolekcjonowaniu sztuki – po co tylko czepiła się jak pijany płotu kupowania przez miasto obrazów Stanisława Wyspiańskiego? Ostatnio pojawiły się na aukcjach dwa – ostatni wczoraj, osiągnął cenę prawie 4 milionów złotych.

Radna Małgorzata Jantos apeluje na facebooku „Krakowie, zrób coś!” (w domyśle: wydajmy publiczne pieniądze na zakup jednego obrazu, potem zastanowimy się co z nim zrobić). I nie dociera do pani radnej, że żadna placówka muzealna nie zdecydowała się na licytowanie dzieła, bo niepokoi jej nie do końca pewne pochodzenie obrazu. Nie! Radna Jantos chce, i już. Partio Nowoczesna – pokazałaś, że potrafisz sobie poradzić z nie najlepszym liderem. Zrób coś i w Krakowie…

Miastoman

Znajdź Miastomana także na Facebooku – TUTAJ.

Zdjęcie tytułowe / fot. ZIKiT

Teksty publikowane w dziale Publicystyka są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl.

 

Wyjątkowa msza. Będą się modlić o… miejsca parkingowe

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Najnowsze

Co w Krakowie