Klich: „Gibała jest jak Kukiz”

– Gibała jest takim Kukizem krakowskiej polityki. Jego rolą jest osłabienie prezydenta Majchrowskiego po to, aby na jego miejsce mógł wskoczyć ten trzeci, będący reprezentantem PiS-u w Krakowie  – mówi w rozmowie z KRKnews senator Bogdan Klich, były poseł i minister obrony narodowej.

Urodzony w Krakowie polityk twierdzi, że podczas referendum w sprawie odwołania Jacka Majchrowskiego, nie będzie wymaganej frekwencji. – Krakowianie już zdają sobie sprawę czym są rządy PiS-u w Polsce i będą się obawiali rozszerzenie tej pisowskiej pajęczyny także na stolicę Małopolski – dodaje senator Klich w rozmowie z Łukaszem Mordarskim.

KRKnews: Niemal pewne już jest, że wkrótce w Krakowie odbędzie się referendum w sprawie odwołania Jacka Majchrowskiego. Zagłosuje pan za czy przeciw?

Bogdan Klich: Uważam, że referendum jest niepotrzebne! To jest wystawianie Krakowa na dużą próbę, która może się zakończyć źle, czyli tym, że Kraków wpadnie w ręce PiS-u.

Na trzy miesiące czy na dwa lata?

Bogdan Klich
Bogdan Klich

Na długi czas, do następnych wyborów. Nikt nie jest w stanie zagwarantować, że PiS powoła komisarza tylko na trzy miesiące. Jestem przekonany, że ten komisarz będzie rządził aż do następnych wyborów samorządowych.

Kto więc, pana zdaniem, będzie rządził po odwołaniu Majchrowskiego? Jakieś nazwiska?

Nie sądzę, aby prezydent został odwołany.

Nie będzie wymaganej frekwencji w referendum?

Myślę, że nie będzie. Krakowianie już zdają sobie sprawę czym są rządy PiS-u w Polsce i będą się obawiali rozszerzenie tej pisowskiej pajęczyny także na stolicę Małopolski.

W piątek, 1 lipca, Majchrowski został najdłużej urzędującym prezydentem w historii Krakowa.

I to jest najlepszym potwierdzeniem, że krakowianie są generalnie zadowoleni ze sposobu , w jaki sprawuje swój urząd. Gdyby było inaczej – nie wygrały w czterech wyborach z rzędu. Natomiast na ocenę jego rządów przyjdzie czas, gdy je zakończy, a więc – i co do tego jestem przekonany – dopiero za dwa lata. Nie sądzę, żeby Majchrowski przestał pełnić funkcję prezydenta akurat za sprawą Łukasza Gibały…

… którego pan nie lubi.

Którego mało znam.

Walczył z panem w okręgu krakowskim o miejsce w Senacie w poprzednich wyborach parlamentarnych.

I przegrał. Zresztą przegrywał już co najmniej dwukrotnie. Raz ze mną, a raz między innymi z Jackiem Majchrowskim, którego krakowianie ponownie wybrali na prezydenta, a Gibała przepadł w pierwszej turze.

Gibale się wydaje, że za pieniądze można sobie kupić wszystko. Otóż nie. Za pieniądze nie można sobie kupić zaufania wyborców. Jestem pewien, że – nawet gdyby referendum okazało się ważne – Łukasz Gibała nie zostanie prezydentem Krakowa.

Wydaje mi się jednak, że jego rola jest inna. On w tej krakowskiej polityce jest teraz kimś, kto ma otworzyć drzwi do władzy komuś innemu.

Komu?

Jakiemuś przedstawicielowi PiS-u.

Myśli pan, że jest dogadany z Jarosławem Kaczyńskim?

Tego nie wiem. Natomiast postrzegam rolę Gibały w krakowskiej polityce tak samo, jak rolę Pawła Kukiza w stosunku do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Gibała jest takim Kukizem krakowskiej polityki. Jego rolą jest osłabienie prezydenta Majchrowskiego po to, aby na jego miejsce mógł wskoczyć ten trzeci, będący reprezentantem PiS-u w Krakowie.

Rozmawiał Łukasz Mordarski

fot. Facebook

Czytaj także:

„Zarzuty przeciwników to oczernianie” – wywiad z Łukaszem Gibałą.

27 KOMENTARZE

Najnowsze

Co w Krakowie