Sportowe renault wpierw dachowało, następnie uderzyło w słup energetyczny. Kierowca i dwóch pasażerów pojazdu zginęli. Marka, kolor samochodu i godzina przywodzą na myśl wypadek, w którym niespełna miesiąc temu na moście Dębnickim zginął syn celebrytki, Sylwii Peretti.
Do tragicznego wypadku doszło około godz. 3.30 w nocy z piątku na sobotę (11/12 sierpnia) w miejscowości Harmęże koło Oświęcimia (woj. małopolskie).
Jak wynika ze wstępnych ustaleń śledczych, kierowca żółtego Renault Megane z nieznanych na ten moment przyczyn wypadł z jezdni na zakręcie ul. Borowskiego, po czym uderzył w przydrożny słup energetyczny i dachował.
W wyniku wypadku śmierć poniosło trzech mężczyzn – kierowca oraz dwóch pasażerów. – Personalia są ustalane z uwagi na to, że nie posiadali oni przy sobie żadnego dokumentu tożsamości. Ofiary miały prawdopodobnie między 20 a 30 lat. Jak wynika z nieoficjalnych jeszcze informacji, żółty Renault Megane, którym podróżowali trzej młodzi mężczyźni, pochodził z wypożyczalni.
Marka, kolor samochodu i godzina przywodzą na myśl wypadek, w którym niespełna miesiąc temu na moście Dębnickim zginął syn celebrytki, Sylwii Peretti. W ostatnich latach regularnie dochodzi do takich wypadków. Ten z udziałem rozpędzonego Renault Megane, pokazuje, jak dużym problemem jest nocna brawura kierowców. Młodzi lub bardzo młodzi kierowcy traktują ulice jak tory wyścigowe. Przykładem tego może być wypadek, który miał miejsce w 2008 roku w Nowej Hucie, w którym zginęło dwoje młodych piłkarzy Hutnika Kraków. Co go łączy z wypadkiem z mostu Dębnickiego? Nadmierna prędkość, alkohol, wiek ofiar i nocna pora
Patrycja Bliska