Czy urzędnicy prezydenta prawidłowo gospodarują nieruchomościami gminy i Skarbu Państwa? Dlaczego wiele nieruchomości miasto traci przez tzw. zasiedzenie? Odpowiedzi na te pytania szukają agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Choć kontrola w tej sprawie trwa już kilka miesięcy, funkcjonariusze CBA wciąż zbierają dokumenty i proszą o kolejne.
Co ciekawe – kontrola CBA w zakresie tzw. zasiedzeń (utraty prawa własności na rzecz osoby użytkującej nieruchomość) prowadzona jest w całym kraju, nie tylko w Krakowie. Na początku tego roku pismo z CBA z prośbą o wykazy utraconych nieruchomości w wyniku zasiedzeń trafiło do wszystkich Urzędów Wojewódzkich, także w Krakowie. W marcu polecenia przygotowania takich samych wykazów otrzymał Urząd Miasta Krakowa. Agenci CBA zażądali przesłania im Strategii Rozwoju Krakowa oraz programów gospodarowania nieruchomościami za okres ostatnich 20 lat (od początku rządów prezydenta Jacka Majchrowskiego). I do tego sprawozdań z realizacji zadań zapisanych w tych dokumentach. Oprócz tego do CBA miała trafić cała dokumentacja dotycząca ok. 20 konkretnych spraw o zasiedzenie nieruchomości.
Okazało się, że to nie wystarczy. CBA zwróciło się do magistratu o kolejne dokumenty dotyczące gospodarowania nieruchomościami. Urzędnicy właśnie je przygotowują. Okazało się, że na opracowanie szczegółowego zestawienia nieruchomości utraconych w wyniku zasiedzeni w latach 2002-2006 urzędnicy potrzebują jeszcze dwóch miesięcy.
Głośno niekorzystnych dla gminy zasiedzeniach zrobiło się dwa lata temu. Radny Łukasz Gibała zwrócił się do prezydenta z interpelacją, w której poprosił o wykaz nieruchomości utraconych od roku 2002, czyli od początku rządów Jacka Majchrowskiego. Otrzymał listę 168 zakończonych spraw (z wynikiem negatywnym dla gminy, czyli utratą nieruchomości) dotyczących ponad 220 działek. Były to jednak tylko sprawy z lat 2012-2019. Za okres wcześniejszy radny wykazu nie dostał, bo sporządzenie go trwałoby długo i wymagałoby zaangażowania wielu urzędników (te sprawy są już w archiwach). Teraz o ten wcześniejszy okres upomniało się właśnie CBA i magistrat tym razem musi taki wykaz przygotować.
Zasiedzenie nieruchomości to jej przejęcie po 20 lub 30 latach jej zajmowania. 20 lat to okres dla posiadaczy w tzw. dobrej wierze – bez świadomości, że zajmuje się cudzą własność. 30 lat jest przy tzw. złej wierze – gdy zajmujący wiedział lub mógł wiedzieć, że zajmuje cudzą nieruchomość. Zasiedzenie następuje na wniosek zainteresowanej osoby, może dotyczyć także prywatnej działki, nie tylko należącej do gminy czy Skarbu Państwa. CBA chce sprawdzić, czy w przypadku nieruchomości z zasobów publicznych urzędnicy nie mogli zapobiec zasiedzeniu.
(GEG)