Miał lecieć do Stanów Zjednoczonych, następnie zamieszkać w Krakowie, a ostatecznie wylądował nieopodal, bo w Tarnowie. Jedna z tamtejszych parafii zyskała nowego księdza. I od razu zrobiło się o niej głośno, bo ksiądz jest powszechnie znany ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi. Ks. Jacek Międlar od kilku dni pracuje w parafii Świętej Rodziny w Tarnowie. W środę przewodniczył tam nabożeństwu pogrzebowemu, odprawiał też wieczorną mszę.
Na razie nie wiemy, czy będzie to oznaczać pielgrzymki zapatrzonych w księdza wiernym, ale z Krakowa do Tarnowa rzut beretem, więc nie można tego wykluczyć. A ks. Międlar stał się prawdziwym celebrytą. Chętnie uczestniczy w wiecach narodowych i na kazaniach głosi kontrowersyjne hasła. – Polska jest ogarnięta nowotworem złośliwym. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (…) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm – grzmiał z ambony w katedrze w Białymstoku, czym zresztą zajęła się prokuratura.
Ksiądz dostał zakaz „jakichkolwiek wystąpień publicznych oraz organizowania wszelkiego rodzaju zjazdów, spotkań i pielgrzymek, a także wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu”, ale po pewnym czasie stał się bardzo aktywny w mediach społecznościowych. I też jego wypowiedzi wywoływały kontrowersje. Jego konto na Facebooku zostało nawet zablokowane. A jego zwolennicy stworzyli stronę: Cała Polska w obronie księdza Jacka Międlara.
Władze Zgromadzenia Księży Misjonarzy, do którego należy ksiądz, chciałby wysłać go na studia do Stanów Zjednoczonych. Duchowny nie był jednak zainteresowany nauką za oceanem. Jak donosi Rzeczpospolita, nie zgodził się też na zamieszkanie w domu prowincjalnym w Krakowie. Został więc przeniesiony do jednego z tarnowskich kościołów – parafii Świętej Rodziny.
– Praca ks. Międlara w Tarnowie ma się ograniczać do sprawowania sakramentów. Na pewno nie będzie uczył religii w szkole – czytamy w Rzeczpospolitej.
(lm, źródło: Rzeczpospolita)
