Spółka Małopolskie Dworce Autobusowe nie obniży opłat za korzystanie z dworców w czasie epidemii koronawirusa. W informacji przekazanej firmom przewozowym spółka tłumaczy, że ją też dotyka kryzys spowodowany koronawirusem, doraźne zmiany w umowach z przewoźnikami uważa za niezasadne i zaleca czekać na rozwiązania, które zaproponuje rząd.
Branża transportowa jako jedna z pierwszych odczuła skutki epidemii koronawirusa. Z powodu wprowadzenia ograniczeń w przemieszczaniu się i zagrożenia zakażeniem, wielu dotychczasowych pasażerów przestało korzystać z komunikacji zbiorowej. Nic więc dziwnego, że właściciele firm zajmujących się przewozem osób liczyli na pomoc Małopolskich Dworców Autobusowych. Zwłaszcza dlatego, że jest to spółka publiczna, należąca do samorządu województwa małopolskiego. Przewoźnicy liczyli na obniżenie, a nawet rezygnację z opłat pobieranych a wjazd na dworzec.
I co? W informacji, którą dostali przewoźnicy od zarządu MDA, pada stwierdzenie, że zmiany w umowach zawartych ze spółką zarządzającej m.in. dworcem w Krakowie a firmami transportowymi są niezasadne. Jak tłumaczą przedstawiciele MDA, stan epidemii „ma i mieć będzie negatywny wpływ na sposób funkcjonowania prawie całego sektora prywatnego i – również – prywatnego. Ten stan rzeczy dotykanie tylko Państwa, ale również MDA, która jest spółką prawa handlowego, samofinansującą się, niezależną i nieotrzymującą żądnych dotacji” – można przeczytać w informacji skierowanej do przewoźników.
Władze MDA zalecają firmom przewozowym „oczekiwanie na rozwiązania zaproponowane przez prawodawcę” i wyrażają nadzieję, że „obecna sytuacja epidemiczna zostanie szybko opanowana co poprawi sytuację gospodarczo-ekonomiczną nas wszystkich”.
Marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski zapowiedział właśnie, że w ramach Małopolskiej Tarczy Antykryzysowej zostanie przeznaczone 325 milionów złotych na walkę z koronawirusem oraz skutkami gospodarczymi epidemii. Spółka podległa marszałkowi zdecydowała, że nie odpuści przewoźnikom ani złotówki.
GS