Czasem są w naszym Krakowie sytuacje, które nie śniły się nawet filozofom. Pamiętacie, że ZIKiT szukał drogomistrza? Kogoś, kto zadba w Krakowie o interesy kierowców. Otóż taki człowiek się znalazł, ale mało kto o tym wie, bo on… panicznie boi się mediów.
Na początku roku ZIKiT ogłosił, że szuka drogomistrza. Zapowiadano, że do jego zadań będzie należała kontrola krakowskich ulic oraz zbieranie dokumentacji fotograficznej i filmowej. Oczekiwano, że jego praca usprawni planowanie remontów w naszym mieście.
Chcesz decydować, która ulica przejdzie remont? Zostań Drogomistrzem!
Drogomistrza dość szybko udało się znaleźć. Już pod koniec lipca „Dziennik Polski” informował, że nowy specjalista przez niespełna cztery miesiące przejechał i sfilmował około 370 krakowskich ulic. Gdy spostrzeże usterkę, natychmiast zatrzymuje się, robi jej zdjęcie i wrzuca do dokumentacji danej ulicy. Drogomistrz zwraca też uwagę na stan chodników, zieleni i oznakowania. W czasie deszczu obserwuje, gdzie tworzą się kałuże.
Jeśli ZIKiT wcześniej nie miał takiej wiedzy, to drogomistrz zapewne wykonuje pożyteczną pracę. Reporter Radia Kraków chciał porozmawiać z nim o jego wysiłkach, wypytać o szczegóły, ale spotkanie okazało się niemożliwe.
– Tworząc to stanowisko pracy myśleliśmy, że to będzie taka osoba jak oficer rowerowy, łącząca kwestie techniczne z wizerunkowymi. Po jej zatrudnieniu okazało się, że to osoba bardzo dobra w sprawach technicznych, ale niezbyt dobrze czuje się w kontaktach z mediami, więc zrezygnowaliśmy z pomysłu, żeby ta osoba była aktywna w mediach i pokazywała swoją pracę na codzień – mówi na antenie Radia Kraków Michał Pyclik z ZIKiT-u.
Ech, to naprawdę urocze. ZIKiT zatrudnia człowieka, który ma być jedną z twarzy tej instytucji, po czym okazuje się, że jest to osoba zbyt nieśmiała, by porozmawiać z dziennikarzem. Może go chociaż namówią, żeby jakiś pościk na Fejsbuczku wysmarował?
(wm, Radio Kraków)