– Menela załatwić się po prostu nie da. Za sikanie do więzienia nie pójdzie, korumpować nie musi, a nawet jakby chciał to nie ma czym. Mandatami to może sobie co najwyżej… – pisze Marta, która wyjechała z Krakowa do Hiszpanii i specjalnie dla KRKnews porównuje życie w obu miejscach.
Na wstępie – rozgraniczam biednych ludzi, którym życie dało kopa od tych, którzy latami chlają na umór i nawet wygraną w totka upłynniliby w kilka tygodni. Ci pierwsi to na ogół ludzie na swój sposób ogarnięci: z łaźni skorzystają, zupę przyjmą, ale z resztek godności odrzeć się nie dadzą. Nie to co śmierdzący menel.
Wóda z gwinta
Ten ma wszystko w głębokim poważaniu, bo państwo najzwyczajniej w świecie się go boi. Służby wolą go nie zauważać, bo przecież łatwiej wlepić 100 zł mandatu studentowi popijającemu nad Wisłą jakiegoś radlera niż użerać się ze śmierdzącym menelem, który wali wódę z gwinta.
Albo MPK. Jak normalny człowiek nie ma biletu lub jest nieważny od 2 minut, to nie ma zmiłuj – mandat, bez dyskusji. Ewentualnie łapówka. A jak menel nie ma biletu? Szczerze wątpię, czy kontroler nawet to wie, bo zapewne nie będzie dotykał śpiącego i brzydko pachnącego pana w celu obudzenia go.
Zresztą pomyślcie sami – bardziej wkurzeni jesteście, gdy w autobusie śmierdzi menel czy jak koło Was stanie ktoś wyglądający normalnie, ale jednak nieprzyjemnie zajeżdżający potem w czasie upałów? Właśnie – wszyscy zaczęliśmy przymykać oko na meneli.
A gdy podczas spaceru po plantach zachce ci się sikać, to zaczniesz rozglądać się za toi-toi lub poszukiwać restauracji. Chowanie się po krzakach odpada, bo jest niefajne i może kosztować kolejne 100 zł od straży miejskiej lub policji. A menel? Nawet krzaka szukał nie będzie. Zrobi co ma zrobić i to niekoniecznie musi być siku. A jeśli służby już zdecydują się go skarcić mandatem, to zaśmieje im się w twarz. Bo z czego zapłaci? Albo gdzie przyjdzie windykator? Albo co mu zabierze?
Robi się obrzydliwie
Bezdomni menele w Krakowie są wyjęci spod prawa bardziej niż grupy przestępcze. Kryminaliści muszą kombinować, korumpować, a i tak na końcu może trafić się jakiś szeryf, który załatwi ich tak jak załatwiono Miśka i jego kibolską bandę.
A menela załatwić się po prostu nie da. Za sikanie do więzienia nie pójdzie, korumpować nie musi, a nawet jakby chciał to nie ma czym. Mandatami to może sobie co najwyżej… Dobra, nie rozpędzam się, bo robi się obrzydliwie.
Przyglądam się tej waszej krakowskiej dyskusji z odległości blisko 2 tys. km i powiem Wam jedno – zwykły bezdomny to nawet na plantach mi nie śmierdzi, ale zapach obleśnego menela czuję aż tutaj.
Marta
“A gdyby tak…” to cotygodniowy cykl, w którym autorka opisuje, a także radzi i zachęca, by rzucić to wszystko i pojechać w Bieszczady (albo do Hiszpanii).
Tłusty Czwartek? Czegoś takiego jeszcze na pewno nie próbowaliście