Strażnicy miejscy złapali kierowcę, który miał prawie 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna zamiast dokumentów posiadał tylko… pustą butelkę po wypitym wcześniej alkoholu.
Strażnicy z patrolu ekologicznego zostali zatrzymani przez innego kierującego, który był świadkiem niebezpiecznych scen na drodze. Stwierdził, że chwilę wcześniej widział fiata jadącego zygzakiem, który właśnie skręcił w boczną drogę.
– Strażnicy ruszyli we wskazane miejsce. Szybko odnaleźli fiata. Auto było pootwierane, ale w środku nie było nikogo. Po chwili dostrzegli mężczyznę za drzewami. Wyglądało to tak, jakby się ukrywał. Poprosili by wyszedł, co uczynił chwiejnym krokiem. Był zamroczony alkoholem, ale starał się przekonać strażników, że to nie on kierował samochodem, i że to w ogóle nie jest jego auto – relacjonują strażnicy miejscy.
Świadek bez cienia wątpliwości potwierdził jednak, że to właśnie tego mężczyznę widział za kółkiem.