– W krakowskich strukturach Prawa i Sprawiedliwości mówi się o tym, że potrzeba świeżej krwi, kandydata, który przekona nie tylko „żelazny” elektorat ugrupowania, ale także wyborców ciągle niezdecydowanych. Podobną strategię partia Jarosława Kaczyńskiego zastosował już w 2006 roku w Warszawie – pisze dla KRKnews Kamil Śląski. Lista nazwisk jest stosunkowo krótka i dla wielu może stanowić zaskoczenie.
Łukasz Gibała jest już za półmetkiem zbiórki podpisów pod referendum w sprawie odwołania prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Jeśli mu się uda, mieszkańcy naszego miasta ruszą do urn, aby zadecydować o losie obecnego włodarza.
Co, jeśli Gibale uda się nie tylko zebrać wymaganą liczbę podpisów, ale również odwołać prezydenta głosami krakowian? Majchrowski straci stanowisko z dniem opublikowania wyników referendum przez wojewodę w Dzienniku Urzędowym Województwa Małopolskiego. Miasto nie pozostanie jednak bez włodarza, gdyż premier Beata Szydło wybierze komisarza, który będzie rządzić miastem aż do wyboru nowego prezydenta.
Prawo i Sprawiedliwość najprawdopodobniej spróbuje wykorzystać szansę i na komisarza wybierze swojego człowieka. Pozwoli to kandydatowi „rozpędzić się”, wdrożyć i wykreować jako dobry gospodarz, a samej partii pokazać nową twarz, której tak bardzo w Krakowie potrzebuje. Podobną strategię partia Jarosława Kaczyńskiego zastosował już w 2006 roku w Warszawie, w przypadku Kazimierza Marcinkiewicza. Były premier przegrał ostatecznie z Hanną Gronkiewicz-Waltz, jednak tłumy warszawiaków dały się przekonać, że ten rodowity gorzowianin byłby dobrym prezydentem ich miasta.
W krakowskich strukturach Prawa i Sprawiedliwości mówi się o tym, że potrzeba świeżej krwi, kandydata, który przekona nie tylko „żelazny” elektorat ugrupowania, ale także wyborców centrowych, a ciągle niezdecydowanych – dbających o środowisko, upatrujących szans w idei smart city czy korzystających z rowerów i komunikacji miejskiej.
Na giełdzie nazwisk pojawia się „odwieczny” kandydat na prezydenta Krakowa – obecny wojewoda Józef Pilch, mocno wspierany przez Andrzeja Adamczyka. Nie wiadomo jednak, jak na jego ewentualną kandydaturę wpłyną Światowe Dni Młodzieży. Prawicowy dziennikarz Witold Gadowski spekuluje wręcz o konflikcie na linii Franciszkańska – Basztowa, który może nawet pozbawić go obecnej funkcji.
Wśród działaczy PiS spekuluje się, że o funkcję mocno zabiega Krzysztof Mazur – członek Narodowej Rady Rozwoju, prezes Klubu Jagiellońskiego, były szef struktur Polski Razem w Krakowie. Struktury rządzącej partii nie dają mu jednak większych szans, gdyż nigdy nie „przetarł się” on w wyborach na żadnym szczeblu. W dodatku, ze względu na brak doświadczenia samorządowego, nie będzie mógł liczyć na mocne wsparcie radnych miejskich i dzielnicowych, co do odniesienia wyborczego sukcesu jest niezbędne.
Paradoksalnie Prawo i Sprawiedliwość stało się ofiarą swoich sukcesów, gdyż wszyscy rozpoznawalni politycy, mogący realnie rzucić rękawicę Gibale, zostali posłami lub znaleźli posady w Warszawie. W tym kontekście spekuluje się jeszcze o powrocie Małgorzaty Wasserman, która ostatecznie nie otrzymała funkcji ministra sprawiedliwości. Na krótkiej ławce znajdują się jeszcze ostatni kandydat na prezydenta Marek Lasota oraz były poseł Witold Śmiałek.
Kamil Śląski
fot. Jan Lorek
Czytaj także: Kaczyński cieczy się z działań Gibały?