– Gibała bez zaplecza – ci co tak mówią, mają 100 proc. racji. Pokazując ekspertki i szukając kandydatów przez Facebooka tylko to potwierdza – pisze w cotygodniowym felietonie Miastoman.
Dziś będzie nie tylko o Gibale, ale także o Wiśle Kraków i kontroli CBA.
Na cotygodniową jazdę bez trzymanki ulicami Krakowa zaprasza Miastoman.
Szerokim frontem
Szerokim frontem idzie do wyborów Łukasz Gibała. Z każdego wywiadu, którego udziela wyłania się w zasadzie obraz stojących za nim szerokich rzesz społeczeństwa, obraz nieustającego poparcia. On i jego „grupa miejskich aktywistów”, czyli stowarzyszenie, które sobie założył.
Wiecie tylko jaka jest różnica pomiędzy miejskimi aktywistami a towarzystwem Łukasza Gibały? Miejscy aktywiści groszem nie śmierdzą – w przeciwieństwie do Logicznej Alternatywy, na którą zarabia Gibała. Tak, tak, własne pieniądze przeznacza na tę organizację. I nie rozmawiajmy więcej o tych milionach, proszę, gentlemani o pieniądzach nie rozmawiają – czytam w wywiadzie…
Ale w zasadzie chciałem zwrócić uwagę na co innego: rację mają jednak ci, którzy twierdzą, że Łukasz Gibała nie ma żadnego zaplecza – ani intelektualnego, ani organizacyjnego. I co ciekawsze – sam daje temu dowód. Najpierw przedstawia bowiem kandydatkę na swojego pełnomocnika albo nawet wiceprezydenta i sam mówi, że jeszcze niedawno nic o niej nie słyszał… Więc co? Łapanka?
Później daje do internetu ogłoszenia o poszukiwaniu kandydatów na radnych. Serio? Wśród tych rzesz popierających Gibałę nie ma nikogo, kto by się nadawał? A może po prostu żadnych rzesz nie ma?
Szasta kasą na prawo i lewo! Tak się bawi kandydat na prezydenta Krakowa
Komisja wyklęta
Przewodniczący komisji ds. zbadania działań ZIKiT zamknął jej prace i zarządził opracowanie raportu. Nie spodobało się to radnym PiS i protestującym mieszkańcom, którzy bardzo liczyli na to, że na tym paliwie dociągną do wyborów samorządowych, pogrillują jeszcze sam ZIKiT (odchodzący do przeszłości), a przede wszystkim prezydenta Majchrowskiego. Niestety – przewodniczący komisji radny Wojciech Wojtowicz (którego przy aprobacie mieszkańców i radnych PiS na to stanowisko wybrano…), postanowił zakończyć jej żywot i sprawę definitywnie zamknąć.
No więc radni PiS, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, ręka w rękę z mieszkańcami (swoją drogą – ciekawe ilu z nich będzie kandydować do Rady Miasta jesienią, a zwłaszcza ilu z list PiS?), ogłosili, że będą sami prowadzili dalsze działania i będą roztrząsać sprawy ZIKiTu, a potem jeszcze sami, we własnym gronie opracują własny raport. I muszę powiedzieć, że bardzo spodobało mi się co jeden z internautów napisał w komentarzu na ten temat: że od teraz będzie to komisja wyklęta. Amen.
Kontrola za kontrolą
Od czasu do czasu wybucha medialna wrzawa o kontroli w magistracie. A to Najwyższa Izba Kontroli wpadnie, a to Regionalna Izba Obrachunkowa zajrzy, a to senator PiS Marek Pęk z telewizją za plecami zrobi zdjęcie szafy, a to Centralne Biuro Antykorupcyjne przeczyta gazetę i przyjedzie z niezapowiedzianą wizytą. Tak też było w tym tygodniu – CBA wkroczyło do urzędu, nie omieszkując szeroko informować gdzie jest i co robi.
I powiem Państwu, że za cholerę nie mogę nigdzie się dopatrzeć efektów takich medialnych nalotów. No nigdzie nie przeczytam, czy podejrzenia którejkolwiek z instytucji ostały się w sądzie, czy kogokolwiek skazano na ich podstawie, czy wszystkie sąd oddalił. A pamiętać trzeba, że to właśnie do niego należy ostatnie słowo – to niezawisły sąd decyduje o winie bądź niewinności.
Nie żaden funkcjonariusz z milionem gwiazdek na pagonie. Nie polityczny minister. Nie rzecznik prasowy dukający tę samą formułkę. Wreszcie – nie dziennikarzyna skwapliwie szukający sensacyjek uzasadniających jego marną pensję.
Łapówki dla urzędniczek. Miały przyjmować nie tylko pieniądze
Kto jest bogaczem?
Zbiegły się w minionym tygodniu dwie informacje o Wiśle Kraków. Z jednej strony dziennikarze drobiazgowo analizowali sprawozdanie finansowe spółki – papierowo wyglądające nieźle. Z drugiej strony miasto strzeliło pięścią w stół i powiedziało: hola, hola, chcecie grać na stadionie? Chcecie zarabiać dobrze dalej? Bardzo prosimy, ale musicie uregulować długi, które macie w stosunku do nas. A to kwota niebagatelna, bo ponad 6 milionów złotych.
No i tu zarząd spółki jakoś nie może nic z dobrego wyniku finansowego wygrzebać. Oby nie okazało się, że tak jak papierowe są wyniki, tak z papieru trzeba będzie wycinać pieniądze na pokrycie realnych zobowiązań…
Miastoman
Zdjęcie tytułowe: fot. Pixabay
Znajdź Miastomana także na Facebooku – TUTAJ
oraz na Twitterze TUTAJ
Teksty publikowane w dziale Publicystyka są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl.