Nietypowa promocja Krakowa. Pomóc mają… małe elektrownie?!

W Krakowie mogą stanąć niewielkie elektrownie wodne i pionowe siłownie wiatrowe. Instalacje przyczyniłyby się do promocji Krakowa jako miasta nowoczesnego i innowacyjnego – stwierdza Łukasz Wantuch, radny Przyjaznego Krakowa.

W tej sprawie radny przygotował już projekt uchwały kierunkowej, który zostanie poddany pod głosowanie w czasie najbliższej sesji rady miasta.

Młodzi technicy do dzieła!

Akcja pod nazwą „Pionowe elektrownie wiatrowe oraz podwodne elektrownie wodne – zadanie dla krakowskich uczniów i studentów” byłaby skierowana do uczniów krakowskich szkół branżowych, techników, a także studentów uczelni technicznych.

– Byłyby to jedna, dwie trzy sztuki. Jednorazowy projekt. Niech uczniowie czy studenci sobie poszaleją – przekonuje Łukasz Wantuch.

Wiatr i woda

Pomysł radnego, choć na pozór ekstrawagancki, nie jest nowy. Podobne rozwiązania są już testowane na świecie. Tak jest m.in. w Stambule, w którym zaprojektowane przez młodego inżyniera tamtejszej politechniki wertykalne elektrownie wiatrowe, stanęły przy ruchliwej ulicy. Zasila je pęd przejeżdżających autobusów.

Początkowo radny Przyjaznego Krakowa chciał, by pionowe wiatraki rozlokowane były na dachach miejskich budynków, jednak zainspirowany filmem ze Stambułu planuje autopoprawkę, uwzględniającą ustawienie ich również przy którejś z ruchliwych arterii.

Zaletą wertykalnych siłowni wiatrowych jest ich cicha praca, dlatego mogą one być stawiane w miejscach o gęstej zabudowie.

Także zminiaturyzowane elektrownie wodne znajdują już swoich odbiorców, którymi – na razie – są głównie osoby prywatne. – Jest firma, która to robi, ale produkowane przez nią elektrownie wodne są drogie, stąd pomysł na konkurs – stwierdza autor uchwały.

Jako lokalizację wodnych siłowni wskazuje fragment Białuchy na Prądniku Czerwonym. – Rzeka na tym odcinku ma odpowiednie parametry hydrologiczne, nie jest ani za płytka, ani za głęboka – stwierdza.

Zaprojektowane i zbudowane przez uczniów i studentów elektrownie mogłyby – zgodnie z zamysłem Łukasza Wantucha – posłużyć do zasilania np. tablic informujących o poziomie zanieczyszczenia powietrza lub dekoracyjnego oświetlenia.

Proponowana przez radnego akcja kosztowałaby ok. 50 – 60 tys. zł, jednak jego zdaniem byłaby nieocenionym narzędziem marketingowym w rękach miasta. – Jeżeli chcemy pokazać, że jesteśmy innowacyjni, musimy robić takie rzeczy – zapewnia.

Najnowsze

Co w Krakowie