No ja się nie dziwię, że może on jedynie marzyć o prezydenturze Krakowa. Bo 70 pomysłów to trochę mało, żeby zajmować się milionową metropolią – pisze Miastoman o byłym (wiecznym?) kandydacie na prezydenta Krakowa Łukaszu Gibale, który postanowił się wprosić na nie swoje urodziny.
W tradycyjnym podsumowaniu tygodnia przeczytacie także o morderstwie na drodze czy biletowej apokalipsie.
Sezon trwa
Wiadomo, że handel opiera się na sezonowości. Stąd stoiska tematyczne na halach w hipermarketach, stąd choinki dekorujące galerie handlowe tuż po Wszystkich Świętych. A teraz? Wiadomo: zima, smog.
Nóż mi się w kieszeni otwiera, kiedy mój Facebook jest zalewany reklamami różnej maści firm, które na smogu właśnie żerują podsycając przerażenie hasłami: „Krakowianie, brońcie się przed tragicznymi skutkami smogu za pomocą naszych oczyszczaczy!”, „Zdrowie masz tylko jedno, nasze urządzenie potrafi o nie zadbać!”. Bo wiadomo, że ta firma ma w nosie nasze zdrowie, a chodzi jej jedynie o nabicie własnej kiesy. Ktoś powie: cóż, reklama wynikająca z sezonowości. Ale mnie i tak bierze obrzydzenie.
Kto chce budżetu obywatelskiego?
Facebook pełen jest dyskusji nt. budżetu obywatelskiego. Temat nasilił się teraz, gdy jedna z dzielnic Krakowa ogłosiła, że chce wycofać się całkowicie z uczestnictwa w nim na poziomie dzielnicy. Nie mogę więc ciągle oprzeć się tylko jednemu prostemu wrażeniu – że ludzie po prostu nie są zainteresowani tą ideą. Bo głosowania trwają od kilku lat, są i akcje reklamowe i wszystkie media o tym trąbią, a chętnych do głosowania ubywa.
Może jednak mieszkańcy nie chcą gremialnie decydować o pomysłach aktywistów i wolą zostawiać zarządzanie miastem w rękach wybranych przez siebie radnych?
Te rośliny uratują Cię przed smogiem. Musisz je mieć w domu! [GALERIA]
Apokalipsa biletowa
Po trzech tygodniach zakończyła się apokalipsa związana z niemożnością zakupu biletów komunikacji miejskiej za pomocą aplikacji mobilnych. W skrócie przypominając – wraz z końcem roku skończyły się dotychczasowe umowy na podstawie których można było bilety kupić w telefonie komórkowym. Nowe rozstrzygnięcie nie zapadło w terminie pozwalającym na płynne kontynuowanie tego rozwiązania, udało się problem rozwiązać dopiero po 20 dniach stycznia.
Przez media przetoczyła się burza, zwłaszcza, że psy można było wieszać na Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który winny był tej sytuacji, a jak wiadomo, ZIKiT estymą wśród Krakowian się nie cieszy. I tak przez trzy tygodnie trwał – według mediów – armagedon. Na czym polegał? Ano na tym, że bilety trzeba było kupować w kioskach czy biletomatach. Trzeba było podnieść wzrok poza komórkę, a nawet czasem do kogoś się odezwać.
Gibała bez formy
Łukasz Gibała traci formę i impet. Smutno mi z tego powodu. Tydzień temu pojawił się pod magistratem by przypomnieć wszystkim, że 70. urodziny obchodził prezydent Majchrowski. Przyniósł ze sobą listę siedemdziesięciu pomysłów na Kraków. No ja się nie dziwię, że może on jedynie marzyć o prezydenturze Krakowa. Bo 70 pomysłów to trochę mało, żeby zajmować się milionową metropolią.
Morderstwo na drodze
Wszystkie media doniosły w tym tygodniu o mężczyźnie, który butelkami obrzucał jadące tramwaje. Tym razem na szczęście nikomu nic się nie stało, straty są tylko materialne, bo szaleniec powybijał szyby w wagonach. 29-latek, ujęty przez straż miejską i policję, okazał się być również sprawcą zniszczenia 18 samochodów.
Od razu przypomniała mi się sprawa z autostrady A4, gdzie trzech młodych ludzi zabawiało się zrzucaniem brył lodu z wiaduktu na rozpędzone samochody. W efekcie ich „zabawy” zginął kierowca ciężarówki. I chyba wyrok, który usłyszeli (8 i 7 lat pozbawienia wolności), był za niski by odstraszyć naśladowców. Bo niczym innym nie jestem w stanie wytłumaczyć sobie próby zamordowania kogoś w ten sposób.
Miastoman
Zapraszamy również na profil Miastomana na Facebooku – TUTAJ.
Zdjęcie u góry strony: Łukasz Gibała podczas turnieju szachowego w Senacie / fot. Senat RP / wikimedia.pl