Minister w obronie Ubera. Będzie wojna?

Nie powinniśmy się bać Ubera – przekonuje sekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji Witold Kołodziejski. To odpowiedź na rosnący niepokój wśród polskich taksówkarzy, którzy coraz sprzeciwiają się wpuszczaniu na rynek ich zdaniem „pseudo taksówek”. Do kierowców z Warszawy i Krakowa dołączyli także taksówkarze z Łodzi, którzy zorganizowali protest i poprosili o pomoc władze miasta oraz rząd. – Nie bójmy się, pomyślmy, jak to wykorzystać – komentuje spór wokół Ubera wiceminister Kołodziejski.

Uber, to kolejny przewoźnik, który proponując na rynku przewozu osób nowe rozwiązanie, napotyka na liczne protesty i niezadowolenie ze strony korporacji taksówkarskich. Przed kilkoma laty w Krakowie zagościła firma iCar, która postanowiła zaoferować mieszkańcom tanie przewozy osób. Nowa i przede wszystkim, tańsza firma szybko spotkała się z protestami ze strony tradycyjnych korporacji taksówkarskich. W efekcie przepisy zmieniono a kierowców iCar zmuszono do przystąpienia do egzaminu na licencję taksówkarza oraz montaż taksometru i kas fiskalnych.

Z Uberem, który przyjechał do Polski z zachodu może nie być tak łatwo. Firma zachęcona sukcesami w takich krajach jak Stany Zjednoczone, Kanada, Wielka Brytania czy Niemcy, postanowiła zagościć również w Polsce i zaoferować mieszkańcom możliwość korzystania z alternatywy dla taksówek. Pierwszym miastem, w którym pojawili się kierowcy Ubera, była Warszawa. Rozwiązanie okazało się strzałem w dziesiątkę i firma zdecydowała się na rozszerzenie swojej działalności na inne polskie miasta. Obecnie firma oferuje swoje usługi w Warszawie, Trójmieście, Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi i Aglomeracji Śląskiej oraz w Krakowie.

Uber rośnie w siłę

W każdym z polskich miast, gdzie pojawili się kierowcy Ubera, niemal natychmiast zaczęły powstawać inicjatywy sprzeciwiające się działalności firmy. Korporacje taksówkarskie – dbając o swoje interesy, zorganizowały protesty i zaapelowały do władz miasta o pomoc w walce z „pseudo taksówkami”, które – jak przekonują taksówkarze, są zagrożeniem nie tyle dla ich kieszeni, ale dla bezpieczeństwa klientów.

– Wsiada Pan do tego Ubera i nie wie z kim jedzie i nie wie czy dojedzie, bo jeździ tam kto chce i nie musi nawet znać miasta – żali się Pan Włodzimierz, krakowski taksówkarz z 17-letnim stażem.

Zagrożenia dla bezpieczeństwa klientów nie dostrzegł UOKiK. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, który prześwietlił działalność firmy Uber, podkreślił w swej opinii, że działalność przewoźnika wpływa na rozwój konkurencji na lokalnych rynkach, co ma pozytywne przełożenie na sytuację konsumentów – nie ma więc żadnych powodów, by urząd podejmował interwencję w tej kwestii.

Podobnego zdania jest również wiceminister cyfryzacji, który podkreślił, że pojawienie się Ubera można porównać do sytuacji sprzed kilku lat, gdy na rynku zaczynały działalność sklepy internetowe. – Podnoszono, że inne, patrz tradycyjne podmioty mają większe obowiązki, muszą płacić czynsz, inne podatki itd. Ale z drugiej strony wielu Polaków nie tylko kupuje w Internecie, ale też sprzedaje – tłumaczy Witold Kołodziejski. To nowe narzędzie, które umożliwia nową aktywność, ale też zarabianie pieniędzy. Nie musimy się tego bać, pomyślmy jak to wykorzystać – dodaje wiceminister.

Wojna o TAXI

Łódzcy taksówkarze nie zamierzają jednak składać broni i – w przeciwieństwie do Krakowa, mają wsparcie we władzach miasta, którym również nie podoba się działalność firmy Uber. Tamtejszy urząd miasta, w porozumieniu z taksówkarzami przygotował projekt uchwały dotyczący wprowadzenia nowego oznakowania taksówek. Urzędnicy i taksówkarze podkreślają jednak, że w rozwiązaniu problemu mogą pomóc jedynie rozwiązania ustawowe.

– Jeżdżę Uberem od dłuższego czasu i bardzo sobie chwalę, bo – choć zdania są podzielone, moim zdaniem jest taniej a przede wszystkim wygodniej. Nie muszę zabierać gotówki i pamiętać o karcie kredytowej, bo płacę przez telefon. Po drugie nie jeżdżę na około tylko najkrótszą trasą – tłumaczy Karolina, 23-letnia studentka politologii.

Firma Uber doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że pojawiła się na rynku wykorzystując przepisy, które pozostawiają taką możliwość bez konieczności posiadania licencji taksówkarskiej oraz odpowiedniego oznakowania pojazdu i kasy fiskalnej oraz taksometru. W dodatku przewoźnik zapowiada, że w przyszłym roku w Krakowie powstanie centrala firmy, która zatrudni ok. 150 osób i pozwoli na rozszerzenie działalności na kolejne Polskie miasta.

(pt)

Najnowsze

Co w Krakowie