Awantury, bójki i pijaństwo – tak w letnie weekendy wygląda wiele miejsc w ścisłym centrum Krakowa. Mieszkańcy skarżą się, że niejednokrotnie próżno liczyć na szybką i zdecydowaną reakcję służb na coraz powszechniejsze chuligańskie wybryki.
Receptą na bolączki, jakie niesie nadmierna „turystyzacja” miasta, mogłyby stać się mobilne posterunki straży miejskiej. Taki postulat podnosi radny Koalicji Obywatelskiej Łukasz Sęk, który w tej sprawie skierował interpelację do prezydenta Jacka Majchrowskiego.
Ręce pełne roboty
– Straż miejska nie ma możliwości szybkiego dojazdu i reakcji na każde zgłoszenie mieszkańców odnośnie łamania prawa, a np. na takiej ul. Szewskiej w godzinach wieczorno-nocnych służby mają co robić cały czas – argumentuje Łukasz Sęk.
Fatalny obraz sytuacji w centrum oddają policyjne statystyki. Według raportów, w 2017 roku policjanci z komisariatu na ul. Szerokiej, obsługującego rejon Starego Miasta i Kazimierza mieli najwięcej pracy. Doszło tam do:
- 2 zabójstw,
- 15 gwałtów,
- 69 rozbojów,
- 31 bójek i pobić,
- 1636 kradzieży
- 232 uszkodzeń mienia
- 482 złamań zapisów ustawy o narkomanii
To właśnie te dane i coraz częstsze skargi mieszkańców stały się podstawą do jego interwencji.
Mobilny posterunek
Łukasz Sęk proponuje, by w miejscach, w których najczęściej dochodzi do naruszenia porządku stawały mobilne posterunki straży miejskiej, w postaci budek lub niewielkich namiotów, w których na ewentualne interwencje czekałyby mieszane patrole złożone ze strażników miejskich i policjantów – Przy takim rozwiązaniu, można na bieżąco zapewnić bezpieczeństwo i szybkość reakcji w najbardziej zagrożonych rejonach – przekonuje.
Radny wskazuje, że podobne rozwiązanie stosowane jest m.in. w Tarnowie i Pabianicach. W drugim co do wielkości mieście Małopolski, mobilne posterunki staną na terenie tamtejszych osiedli po raz drugi.
– To jest kontynuacja. Wakacyjny posterunek to tak jakby przenieść działalność straży miejskiej na osiedla. To takie wyjście do mieszkańców, którzy mogą załatwić każdą sprawę. Pod namiotami strażnicy znakują rowery, rozdają opaski odblaskowe, podejmują też interwencje. Jest radiostacja, więc mamy bezpośredni kontakt z patrolami – zachwala Krzysztof Tomasik, komendant tarnowskiej straży miejskiej.
Czy jest szansa, że mobilne posterunki staną na ulicach Krakowa? Raczej wątpliwe. Miasto jak na razie nie odniosło się do propozycji radnego. Można jednak przypuszczać, że odpowiedź będzie negatywna. Podobne postulaty kierowane przez radę Starego Miasta już wcześniej nie spotkały się bowiem z przychylnością urzędników.