Nie ma mowy o tym, by w tym roku zima nas zaskoczyła – mówili przed rozpoczęciem sezonu zimowego przedstawiciele MPO. I faktycznie… do pewnego momentu do pracy drogowców nie można było mieć najmniejszych zastrzeżeń. Ten moment nastał wczoraj, gdy pierwszy raz spadł śnieg. – Zróbcie coś z tym proszę, bo k****** mnie chwyta. Przejechałem dziś przez całe miasto od Kurdwanowa do Dworca Głównego i nie widziałem ani jednek piaskarki czy solarki, ale widziałem za to białe ulice, to jest jakiś skandal, że ledwo poprószy i drogi są śliskie jak… – pisze jeden z naszych Czytelników, pan Maciej.
W ciągu dnia w Krakowie spadło od kilku do kilkunastu centymetrów śniegu. Opady nie były zbyt intensywne, ale mimo wszystko wystarczyły, by drogowcy nie zdążyli z przygotowaniem tras. – Czarne są tylko najpopularniejsze drogi i mam wrażenie, że tylko przez to, że są najczęściej uczęszczane przez kierowców – czytamy w wiadomości mailowej od naszej Czytelniczki Anett.
MPO zapewnia, że w pełnej gotowości są 224 specjalistyczne zespoły odpowiedzialne za dbanie o utrzymanie dróg. To między innymi pługi, pługopiaskarki i solarki. Dodatkowo drogowcy mają do dyspozycji 12 ton soli, 2 tys/m3 solanki, 172 tony chlorku wapnia oraz 3 tys. ton piasku, a wszystko by skutecznie walczyć ze śniegiem i lodem na krakowskich ulicach.
W sumie krakowskie MPO i firmy wyłonione w przetargu ogłoszonym przez miasto będą odpowiedzialne za odśnieżanie 327 km dróg krajowych, wojewódzkich i powiatowych, a także 867 km dróg gminnych, 116 km ścieżek rowerowych, 167 km dróg wewnętrznych oraz chodników, przejść podziemnych, stref płatnego parkowania i pętli komunikacji miejskiej. Niestety jak widać to czasami zbyt wiele, bo o ile trudno wymagać, by MPO było na każdej, nawet najmniejszej osiedlowej uliczce, o tyle tak popularne trasy jak Księcia Józefa, ks. Tischnera, czy Witosa nie powinny stanowić dla kierowców wyzwania i wymagać od nich umiejętności Leszka Kuzaja czy Michała Kościuszko, by bezpiecznie dojechać do domu lub do pracy.
(pt)