Nakreślili na morzu napis „Ukraina”. Niezwykły wyczyn krakowskich żeglarzy

Gigantyczny napis miał imponujące wymiary – wysokość 1 Mm, szerokość 4,2 Mm. Całkowita długość śladu to 18,51 Mm. Dokonali tego studenci, pracownicy i absolwenci AGH w Krakowie wraz z załogą żaglowca Kapitan Borchardt w geście solidarności z narodem Ukrainy. 

Kapitan Borchardt to trzymasztowy szkuner, który odbywa dwutygodniowy rejsu po Morzu Śródziemnym na trasie Alicante – Barcelona – Alicante. Kapitanem żaglowca jest krakowianka Anna Kiełbik-Piwońska, a załogę stanowią studenci, pracownicy i absolwenci Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, którzy pod żaglami świętują 100-lecie Wydziału Inżynierii Metali i Informatyki Przemysłowej.

fot. FB Kapitan Borchardt

Kreślenie samego napisu zajęło załodze kilka godzin. Wykonano go koło Majorki na otwartym morzu. Można go zobaczyć np. w popularnej aplikacji Vesselfinder, używanej przez setki tysięcy żeglarzy i marynarzy na całym świecie. To morski odpowiednik Flight Radar. Widać na nim trasę, jaką przebywa każda jednostka

„Poruszeni rosyjską agresją na Ukrainę, postanowiliśmy pokazać nasz gest solidarności z narodem ukraińskim. Żeglowaliśmy w taki sposób, by na morzu nakreślić ślad w kształcie napisu „Ukraina” – powiedziała  kapitan Anna Kiełbik-Piwońska. Dla Pani kapitan to nie pierwszy przypadek kreślenia napisów żaglowcem na wodzie. Podczas swojego debiutu jako kapitan Pogorii, 20 lutego 2019 roku barkentyna pobiła nietypowy rekord Polski. W rejsie po Morzu Tyrreńskim, organizowanym w ramach obchodów stulecia Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, żaglowiec pokonał trasę w kształcie napisu „100agh” o łącznej długości 9,6 Mm. Wynik uznano za oficjalny rekord Polski w kategorii „największy wzór GPS wykreślony w sposób ciągły przez żaglowiec”. 

Kapitan Borchardt to najstarszy polski żaglowiec. Jednostka powstała w holenderskiej stoczni J. J. Pattje und Zoon w oddalonej o ponad 30 km od morza miejscowości Waterhuizen. Kadłub zwodowano jeszcze w 1917 roku, ale statek do eksploatacji wszedł dopiero w kwietniu roku następnego. Pływał jako żaglowiec towarowy pod nazwą Nora. Wprawne oko dostrzeże jeszcze tę nazwę i ówczesny port macierzysty – Nijmengen – wytłoczone na rufie, częściowo przykryte aktualnymi napisami. Późniejsze nazwy jednostki to: Harlingen, Möwe, Vadder, Gerrit, In Spe, Utskär oraz Najaden. Statek jeszcze w latach 20. przeszedł w ręce niemieckich armatorów, którzy również uprawiali na nim żeglugę kabotażową. Zainstalowali też pierwszy napęd o mocy 100 KM, bo początkowo jednostka pozbawiona była silnika.

Po drugiej wojnie światowej żaglowiec na kilka lat wrócił do Holandii. W 1953 roku kupili go Szwedzi, w których flocie kontynuował karierę frachtowca aż do lat 70., później zaś został jednostką szkoły morskiej w Sztokholmie. Pierwszym polskim portem macierzystym po podniesieniu biało-czerwonej bandery był Gdańsk. W 2017 roku Kapitan Borchardt przeniósł się do Szczecina, a oficjalna uroczystość wciągnięcia na maszt szczecińskiej flagi miała miejsce podczas finału The Tall Ships Races.

Przez załogę szkuner pieszczotliwie nazywany jest „blaszanką”. I choć do najszybszych nie należy, zdarzyło mu się wygrywać regaty. W 2017 roku triumfował w dwóch etapach The Tall Ships Races w klasie B na trasie z Halmstad do Kotki i z Turku do Kłajpedy. Co prawda nie przekraczał linii mety jako pierwszy, a rewelacyjne rezultaty były po części wynikiem dobrego przelicznika, niemniej sukces i tak jest ogromny. Koniec końców liczy się to, co zostaje w regatowych annałach i statkowej gablocie, a tam znalazły się dwa okazałe puchary.

 

(JS)

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Najnowsze

Co w Krakowie