Dwaj 16-latkowie z Krakowa postawili na nogi służby w całym kraju! Po tym, jak zadzwonili do Ministerstwa Obrony Narodowej i poinformowali, że w budynku jest bomba, za wyjaśnianie sprawy wzięło się nawet wojsko. Na właściwy trop wpadła jednak krakowska policja, która błyskawicznie namierzyła numer dowcipnisiów. Okazało się, że dzwonili z… poprawczaka!
Do Ministerstwa Obrony Narodowej zadzwonił mężczyzna informując, że pod jednym z budynków jest bomba, która wybuchnie. O zdarzeniu natychmiastowo zostały powiadomione odpowiednie służby wojskowe. – W wyniku podjętych działań ustalono, że telefonowano z Krakowa – mówi Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Funkcjonariusze błyskawicznie namierzyli właściciela telefonu komórkowego. Pojechali pod wytypowany adres, gdzie zastali starszego mężczyznę oficjalnego właściciela numeru, z którego wykonano fałszywe zgłoszenie. – W mieszkaniu mężczyzny nie znaleziono poszukiwanego sprzętu. Mężczyzna oświadczył natomiast, że swój telefon komórkowy wraz z numerem przekazał wnukowi, który obecnie znajduje się w placówce opiekuńczo-wychowawczej – opisuje Cisło.
W poprawczaku mundurowi namierzyli dwóch 16-latków, którzy postanowili się „rozerwać” w wolnym czasie i wpadli na pomysł, że zrobią głupi dowcip. Wybór padł na resort kierowany przez Antoniego Macierewicza. – Dzwoniąc pod podany na stornie numer telefonu zgłosili rozmówcy wymyślony przez siebie komunikat o bombie – mówi przedstawicielka KWP w Krakowie.
Sprawa chłopców trafi do Sądu dla Nieletnich.
(ip)
fot. Gnesener1900 / wikipedia