Po kilkunastu godzinach obrad, radni odrzucili projekt planu „Nowego Miasta” dotyczącego Rybitw i Płaszowa. Władze miasta chciały przekształcić obszar przemysłowy w dzielnicę biurowo-mieszkaniową. Za odrzuceniem planu głosowo 25 radnych, przeciwko było 15.
To był burzliwy dzień w krakowskim magistracie. Od dawno żaden projekt dla Krakowa nie wzbudził tak wielkich kontrowersji jak budowa Nowego Miasta. Zanim zaczęły się obary, przed budynkiem urzędu miasta na placu Wszystkich Świętych protestowali przedsiębiorcy i pracownicy, którzy prowadzą działalność gospodarczą i pracują na tym obszarze. Przekonywali, że oznaczać to będzie koniec ich działalności w tym miejscu. To był jeden z największych protestów pod magistratem w ostatnich latach.
Kilkuset pracowników i przedsiębiorców protestuje przeciwko planom utworzenia Nowego Miasta
Pomimo protestów magistrat pozostał nieugięty. Założenia planu „Nowe Miasto” zaprezentował radnym wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk – To jest plan z kategorii tych, dających odpowiedź, w którą stronę Kraków ma się rozwijać. Proponujemy zieloną, nowoczesną, wielofunkcyjną dzielnicę z usługami publicznymi, z uwzględnieniem i poszanowaniem dotychczasowych użytkowników – przekonywał wiceprezydent i podkreślał, Podkreślał, że jest otwarty dyskusję z miejscowymi przedsiębiorcami. Wskazał, że miasto dysponuje ponad 30 hektarami przy ulicy Igołomskiej które spółka Nowa Huta Przyszłości przygotowuje dla potrzeb małego i średniego biznesu. Wyjaśniał też, że o tym, kiedy ewentualne magazyny i hale produkcyjne w Płaszowie i na Rybitwach zamienią się w biurowce i apartamentowce zadecydują obecni właściciele terenu, którzy będą mogli odsprzedać swoje nieruchomości – Firmy mogą nadal działać na tym terenie ale nie będą mogły stawiać żadnych nowych obiektów przemysłowych – mówił Jerzy Muzyk
Wiceprezydent Muzyk: Nowe Miasto – robimy rozwiązanie które jest najbardziej optymalne
To nie przekonało większość radnych – Wiemy tylko, jak nam powiedziano, że „nie ma możliwości takiego uchwalenia planu, by wszedł on w życie za 10 – 15 lat” – mówił Włodzimierz Pietrus z PiS. – A tak dużej liczby pułapek w żadnym planie miejscowym jeszcze nie było – oceniał. Chodzi m.in. o problem z garażami. Zgodnie z projektem współczynnik miejsc parkingowych w „Nowym Mieście” to 0,5 (tyle stanowisk ma przypadać na jedno mieszkanie), podczas gdy w innych inwestycjach w Krakowie jest to 1,2. Zdaniem części radnych tak niski wskaźnik może „zabić ten plan”. Miejsc parkingowych na tak wielkim terenie będzie za mało – To dewastacja polityki parkingowej miasta – podkreślał Grzegorz Stawowy z PO. Zdaniem radnego bloki w „Nowym Mieście” bardzie będą przypominać klasyczne PRL-owskie osiedle. Apelował albo przyjąć plan w całości albo w całości go odrzucić. Obszar jest bowiem zbyt ogromny, by sami radni poradzili sobie z poprawianiem dokumentu.
Radni PO początkowo byli za odesłaniem projektu planu do projektodawcy, czyli prezydenta Jacka Majchrowskiego. Później szef klubu Platforma – Koalicja Obywatelska powiedział, że jednak wycofują się z tego pomysłu z powodu braku reakcji prezydenta na propozycję stworzenia okrągłego stołu i będą głosować za odrzuceniem planu „Nowe Miasto”. Do pomysłu okrągłego stołu odniósł się wiceprezydent, który przekonywał radnych, że „rozmowy przy okrągłym stole nic by nie dały i zaapelował, by dać szansę na drugie czytanie projektu. To pozwoliłoby na złożenie autopoprawki przez prezydenta Majchrowskiego, uwzględniającej część proponowanych zmian w projekcie planu.
Jacek Bednarz z klubu radnych „Przyjazny Kraków” podkreślał, że wnoszenie poprawek do takiego planu na pewno nie jest łatwe, ale odrzucenie projektu nie jest dobrym rozwiązaniem. – To my radni powinniśmy wziąć odpowiedzialność za ten plan – mówił Jacek Bednarz. – Nie chciałbym, żeby podmioty gospodarcze opuszczały Kraków, bo od nich przychodzą pieniądze do budżetu miasta – dodawał. Innego zdania był klub Nowoczesny Kraków, który chciał odrzucenia projektu już po pierwszym czytaniu – Zacznijmy od początku – mówił Michał Starobrat z klubu Nowoczesny Kraków.
Radny Łukasz Gibała z komitetu „Kraków dla Mieszkańców” mówił, że pomysł nowego planu wcale nie jest zły, ale gorzej z wykonaniem. – W Krakowie brakuje mieszkań, mieszkania są drogie – mówił. Ale, jak dodawał, wygaszanie przemysłu powinno się odbywać stopniowo. – Jedyną szansą dla tego projektu jest dialog, etapowanie inwestycji, ewolucja, a nie rewolucja – mówił Łukasz Gibała. – Może parametry działek, na których działają przedsiębiorstwa, trzeba zmienić na samym końcu.
Późno w nocy, głosami radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy – Koalicji Obywatelskiej projekt został odrzucony. Za odrzuceniem głosowało 25 radnych, 15 radnych było za przyjęciem planu. Jedna osoba wstrzymała się od głosu.
(JS)