Nie trzeba już zasłaniać nosa i ust podczas spacerów. Jednak niektórzy zapominają, że maseczki wciąż należy nosić w pomieszczeniach publicznych, w tym w pojazdach komunikacji miejskiej. Czy kierowcy i motorniczy powinni upominać niesfornych pasażerów? A może wciąż powinny być przeprowadzane przez policję kontrole podróżnych? Zapytaliśmy o to rzecznika prasowego MPK.
Do redakcji KRKnews.pl napisał zaniepokojony czytelnik, który zwrócił uwagę na pasażerów nieprzestrzegających wytycznych epidemicznych. Krakowianin zastanawia się, kto powinien reagować w sytuacjach, gdy podróżni nie zasłaniają nosa i ust,
– Rzeczywiście są takie osoby, które z jakiegoś powodu podróżują komunikacją miejską bez maseczki. Nieprawdą jest to, że w ogóle pasażerowie przestali korzystać z maseczek w tramwajach i autobusach, bo sam poruszam się miejskimi środkami transportu do pracy i z tego co zauważyłem, wszyscy mieli zasłonięte usta i nosy. Natomiast rzeczywiście są takie osoby, które nie stosują się do zaleceń rządu, dlatego już przygotowaliśmy w tramwajach i autobusach wyposażonych w monitory informację, przypominającą pasażerom o obowiązku zakrywania ust i nosa podczas podróży komunikacją – mówi Marek Garncarczyk, rzecznik prasowy MPK.
Jednocześnie rzecznik informuje, że MPK ma zamiar jak najszybciej wprowadzić komunikaty głosowe w autobusach i tramwajach. Informacje będą przypominać o obowiązku zakrywania ust i nosa w pojazdach miejskiego przewoźnika.
– Nasi prowadzący nie mają kompetencji, żeby weryfikować, czy ktoś powinien lub nie powinien nosić maseczkę. Służby porządkowe jak najbardziej są kompetentne, by przeprowadzać takie działania. Gdy w pojazdach komunikacji miejskiej były restrykcyjne limity to były kontrole policji. Funkcjonariusze wsiadali do pojazdów, liczyli pasażerów i sprawdzali, czy noszą maseczki. Taką kontrolę służby jak najbardziej mogą przeprowadzić – odpowiada Marek Garncarczyk.
js