Najpierw interweniowała straż miejska, potem policja, a później straż pożarna. Wszytko przez mężczyznę, który pod osłoną nocy malował czarną farbą słupy ogłoszeniowe i witryny znajdujące się przy Filharmonii.
Ponieważ zaraz po manifeście artystycznym zamknął się w swoim mieszkaniu i nie chciał z niego wyjść, z pomocą przyszli strażacy. Zdarzenie zainicjował operator monitoringu, który widząc dewastację na Straszewskiego, wysłał na miejsce strażników miejskich.
„Jak się okazało, poszukiwania sprawcy nie były konieczne, bowiem mężczyzna sam się ujawnił. Wychylił się z okna na I piętrze kamienicy przy Zwierzynieckiej i poinformował strażników, że to on jest autorem malowideł. Zastrzegł jednocześnie, że nie zamierza schodzić na dół, ani tym bardziej się wylegitymować” – czytamy w komunikacie straży miejskiej.
W tej sytuacji dyżurny skontaktował się z policjantami, którzy przybyli na miejsce chwilę później. Gdy okazało się, że ich nie wpuści do środka, na miejsce zadysponowano jednostkę PSP. Strażakom w asyście policji udało się dostać do mieszkania, umożliwiając tym samym wylegitymowanie mężczyzny.
W trakcie późniejszych oględzin okazało się, że tej nocy uległo zniszczeniu więcej tablic ogłoszeniowych w rejonie. Sprawę przejęli policjanci.