Jakim trzeba być człowiekiem, by dopuszczać się takich rzeczy? Odpowiedź na to pytanie może uzyskają śledczy podczas przesłuchiwania 37-letniego złodzieja.
Jego łupem padały mosiężne elementy nagrobkowe. Wyłamywał też krzyże oraz antaby, najprawdopodobniej po to, by później sprzedać je w punkcie skupu złomu. Teraz na szczęście jest już w rękach policji.
– Mężczyzna systematycznie przyjeżdżał do Krakowa odwiedzając cmentarze. Korzystał z sytuacji, gdy w pobliżu nie było innych osób i odrywał oraz wyłamywał elementy mosiężne, ozdabiające miejsce pochówku – informuje Sebastian Gleń z biura prasowego policji.
– Skradzione łupy chował do podróżnej torby i wracał do miejsca zamieszkania. Tam dochodziło do kolejnego etapu obróbki skradzionych elementów: 37-latek rozcinał krzyże, napisy, ozdobne figurki, na mniejsze elementy – tak, aby sprzedając je na złomie nikt nie mógł podejrzewać, że to elementy nagrobkowe – dodaje Gleń.
Podczas zatrzymania 37-latek nie krył zaskoczenia. Okazało się, że jest poszukiwany do odbycia kary 8 miesięcy pozbawienia wolności za wcześniejsze kradzieże, również z terenu cmentarzy.
Łącznie usłyszał 14 zarzutów ograbienia miejsca spoczynku zmarłego, za co grozi mu do lat 8 więzienia.
jk