W przyszłym roku minie 75 lat od rozpoczęcia budowy Nowej Huty. To dzielnica, która miała być osobnym miastem, ale ostatecznie została częścią Krakowa. Choć do dzisiaj można usłyszeć od nowohucian wsiadających w tramwaj linii 4 w kierunku Teatru Bagatela, że jadą do „miasta” lub właśnie do „Krakowa”.
Przez wiele lat, od samego początku największym zakładem dającym pracę w okolicy i przyciągającym przybyszów z całego kraju był kombinat metalurgiczny. Obecnie jednak, odkąd właściciel zdecydował o wygaszeniu wielkiego pieca i zamknięciu części surowcowej, te proporcje znacznie się zmieniły. Teren kombinatu nie jest już wykorzystywany tylko do hutnictwa, ale działa tam kilkadziesiąt niezależnych firm z różnych branż.
Przez ponad 70 lat przestrzenie dzielnicy przeszły dużą przemianę, podobnie jak jej mieszkańcy. Coraz częściej zaczęto stawiać pytanie, jaki ma być kierunek rozwoju, szczególnie tego gospodarczego. Jedną z odpowiedzi na te pytania ma być projekt Nowa Huta Przyszłości. Zainicjowano go międzynarodowym konkursem na zagospodarowanie terenu. Po jego rozstrzygnięciu w 2012 roku wykorzystano zwycięską pracę do zmian nad Studium kierunków i uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego miasta Krakowa. Swoją drogą warto spojrzeć, jak wtedy wyglądał ten proces w kontekście np. ostatnich dyskusji o „Nowym Mieście” na terenie Płaszowa i Rybitw. Projekt Nowa Huta Przyszłości długi czas nie mógł wystartować pełną parą z uwagi na mnóstwo spraw formalnych dotyczących np. scalania gruntów. Jednak w ostatnich miesiącach widać wyraźne przyśpieszenie. Oddano do użytku m.in. zmodernizowane kąpielisko w Przylasku Rusieckim czy Strefę Aktywności Gospodarczej. To jednak tylko część – dalej do zbudowania zostaje Centrum Logistyczno-Przemysłowe „Ruszcza”, czy Centrum Wielkoskalowych Plenerowych Wydarzeń Kulturalnych „Błonia 2.0”.
Wszystkie te działania mają dać nowy impuls rozwojowy dla dzielnicy i jej mieszkańców. Nowa Huta nie jest już kojarzona przede wszystkim z kominami i dużym zanieczyszczeniem. Coraz bardziej doceniane są jej atuty, także te związane z odpowiednim zaplanowaniem. Przed nami jednak jeszcze sporo pracy. Musimy stworzyć przyjazne warunki, by wiele lokali usługowych na parterach bloków zaczęło na nowo tętnić życiem. Trzeba zatrzymać też zakusy niektórych co do powrotu najbardziej uciążliwych i szkodliwych dla środowiska gałęzi przemysłu. Wyzwaniem jest również starzenie się dzielnicy. Trzeba wspierać projekty rozwijające przedsiębiorczość, aby zaczęli tutaj się przeprowadzać także młodzi ludzie, którzy znaleźli dobrze płatne zajęcie lub planują rozwój własnego biznesu.
Najbliższe lata do dla Nowej Huty ogromna szansa, ale i wyzwanie. Dużą rolą samorządu będzie wspieranie procesu modernizacji infrastruktury publicznej, która w wielu przypadkach nie była naprawiana od powstania. To już się dzieje, ale jeszcze w zbyt małym stopniu. Będzie również potrzebne uwalnianie nowych terenów inwestycyjnych takich jak właśnie Strefa Aktywności Gospodarczej oraz dostosowanie starszych lokali, szczególnie w centrum dzielnicy, do nowoczesnych wymagań. Musimy się także zastanowić, jak zatrzymać w tym rejonie istniejący już duży biznes, chociażby firmę Philip Morris, który jest największym płatnikiem podatku CIT w Krakowie.
Mieszkańcy Nowej Huty pokazują w ostatnich latach coraz więcej inwencji, kreatywności i chęci do działania. Trzeba te iskry dalej rozpalać i pozwolić im rozwijać kolejne projekty. Tylko taka synergia mieszkańców, samorządu i przedsiębiorców pozwoli na dalszy, stały, zrównoważony i odpowiedzialny rozwój Nowej Huty.
Łukasz Sęk, radny miasta Krakowa